Aleksandr Łukaszenka sprawuje władzę na Białorusi od trzech dekad. Jednak w ostatnich latach uzależnienie Mińska od Moskwy postępuje bardzo gwałtownie. Na Białorusi stacjonuje rosyjskie wojsko. "Baćka" z polecenia Kremla wykonuje niemal wszystkie obowiązki - wywołuje kryzys na granicy z Polską, a gdy trzeba, gromadzi wojsko przy granicy z Ukrainą, by straszyć ją potencjalnym wejściem do wojny.
Słabość Łukaszenki pokazała również sprawa Niemca skazanego na karę śmierci za terroryzm. Został on w ostatniej chwili ułaskawiony. Prawdopodobnie odbyło się to z inspiracji Moskwy, która chce wymienić Rico Kriegera za zatrzymanego w Niemczech funkcjonariusza FSB Wadima Krasikowa. To tylko pokazuje, jak zależny od Kremla jest białoruski przywódca.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Łukaszenka straci władzę? Ekspert nie zostawia wątpliwości
Paweł Łatuszka, były ambasador Białorusi w Polsce uważa, że Łukaszenka tak naprawdę udaje, że jest silny, choć de facto nie ma zbyt wielkiego wpływu na losy państwa. Wszystko jest podporządkowane Moskwie.
Działalność Łukaszenki w roli dyktatora Białorusi nazywa terrorystyczną. Ma na myśli m.in. wywoływanie kryzysu z migrantami na granicy czy porwanie samolotu cywilnego linii Ryanair. Łatuszka uważa także, że Łukaszenka jest hipokrytą - z jednej strony uwalnia kolejnych więźniów politycznych, z drugiej zaś wsadza kolejne osoby za kraty. Białoruski dysydent twierdzi jednak, że wkrótce władza Łukaszenki może się skończyć.
Łukaszenka umrze. Umrze jutro. I to się w końcu stanie, bo każdy dyktator, który tak jak on nie ma poparcia w społeczeństwie, jest skazany na to, że jego dyktatura upadnie. Może się to stać dlatego, że naród go obali, albo nastąpi ten dzień, że w końcu odejdzie do innego świata - mówi Łatuszka w rozmowie z "Faktem".
Czytaj również: Łukaszenka pojechał do Putina. "Trwają nieformalne rozmowy"
Jego zdaniem należy inwestować w białoruską opozycję i naród, który chce żyć w demokratycznym kraju. Tym bardziej, że w 2025 roku sytuacja na Białorusi może być znów napięta - odbędą się kolejne wybory prezydenckie. Łukaszenka z pewnością będzie ubiegał się o reelekcję. Przypomnijmy, że po ogłoszeniu wyników po poprzedniej elekcji, na Białorusi wybuchły zamieszki. Protesty trwały kilka miesięcy. Zginęły w nich co najmniej 4 osoby, a wielu poddano represjom. Łatuszka uważa, że jeśli znów Kreml nie poprze Łukaszenki, zostanie on obalony.
Dlatego jeszcze raz powtarzam, że najważniejsze jest w tej sytuacji myśleć o wsparciu narodu białoruskiego, który powinien być podmiotem decydującym o przyszłości Białorusi - nawołuje Łatuszka.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.