Upiekło mu się. Zamiast mandatu, znalazł list za wycieraczką

Szanowny Kierowco! Straż Miejska zawraca się z prośbą o nieparkowanie pojazdu w tym miejscu. W chwili obecnej zaparkowany przez Panią/Pana pojazd parkuje niezgodnie z przepisami Prawa o Ruchu Drogowym. W sytuacji ponownego stwierdzenia samochodu w tym miejscu będziemy zmuszeni do podjęcia bardziej restrykcyjnych kroków. Serdecznie dziękujemy za zrozumienie - brzmiała treść listu.

Szacun działa zawsze w dwie strony - napisał internauta.

Straż Miejska zawraca? To ich sprawa - napisał uszczypliwie jeden z użytkowników Facebooka.

Normalnie... szok! Szok i niedowierzanie, że można tak zwyczajnie, po ludzku. Szacuneczek - chwalił inny internauta.

Korzystamy z takiej formuły w sytuacjach, w których nie doszło do naruszeń ustawy w rażący sposób, z reguły w miejscach o znikomej społecznej szkodliwości. Rzecz jasna, każde takie nasze działanie jest odnotowywane, a brak reakcji kierowcy na nie powoduje wdrożenie bardziej radykalnych środków – mówi Sławomir Gurdek z tyskiej straży miejskiej.

Doświadczenie podpowiada nam, że w większości przypadków odnosi ona bardziej pozytywny odbiór społeczny niż długotrwały proces wzywania osoby do naszej komendy, kończący się nałożeniem mandatu karnego – dodaje Sławomir Gurdek.