Praca w Straży Miejskiej ma swoje blaski i cienie, jednak emocji związanych z kontaktem ze zwierzętami różnej maści pracownikom i pracowniczkom nie można odmówić. Coraz częściej słychać, jak strażnicy wzywani są do różnych interwencji związanych z kotami, psami czy zwierzętami egzotycznymi. Tym razem ruszyli na ratunek fretce uwięzionej w siatce ogrodowej.
Zwierzę utknęło się w metalowej siatce otaczającej posesję. Gdyby nie interwencja ludzi, mogłoby nie przeżyć. Szamotającego się futrzaka zauważyła właścicielka nieruchomości i poprosiła o pomoc straż miejską - poinformowali w mediach społecznościowych strażnicy miejscy.
Czytaj także: Pukają do drzwi Polaków. Posypały się już mandaty
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tak zrelacjonowali cały przebieg zdarzenia:
Czwartek, 26 stycznia. Kilka minut po godzinie 8:00 na numer 986 zadzwoniła kobieta z prośbą o pomoc. Powiedziała dyżurnemu ze Stanowiska Kierowania, że w ogrodzeniu jej posesji na Wyspie Sobieszewskiej utknęło zwierzę, które przypomina kunę. Z obawy, że drapieżnik może ją ugryźć sama nie podjęła próby uwolnienia futrzaka. Na miejsce pojechały strażniczki z Referatu VI.
W siatce ogrodzeniowej funkcjonariuszki zobaczyły zaklinowaną fretkę. Zwierzę było wycieńczone i nie miało szans, aby samodzielnie się uwolnić. Przy pomocy pożyczonych kombinerek strażniczki rozcięły siatkę i oswobodziły zwierzę. Przerażona fretka natychmiast skorzystała z okazji i czym prędzej uciekła do lasu.
Czytaj także: Wyglądał na jadowitego. Strażnicy złapali się za głowy
Jednak takie działanie służb nie przekonało internautów. Pod postem zamieszczonym na facebooku straży miejskiej w Gdańsku komentujący zauważają, że fretka nie jest zwierzęciem leśnym jak kuna czy tchórz. Wskazują tym samym na nieodpowiedzialne działanie strażniczek oraz brak fachowej wiedzy z ich strony.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.