Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...
Kamil Różycki
Kamil Różycki | 
aktualizacja 

Urodziła młode pod balkonem bloku. "Nie możemy ich odłowić"

163

Problemów z dzikami w Trójmieście ciąg dalszy. Po ostatnim zakazie wchodzenia do lasów z powodu szerzącego się wirusa ASF tym razem bohaterką stała się locha z centrum Gdańska. Jak poinformowała Spółdzielnia Mieszkaniowa Orunia, samica dzika przed jednym z bloków przy ul. Uranowej urodziła młode.

Urodziła młode pod balkonem bloku. "Nie możemy ich odłowić"
Dziki w Gdańsku (Spółdzielnia Mieszkaniowa Orunia w Gdańsku)

Dziki już od kilku lat wpisały się w trójmiejski krajobraz. Pomimo wielu starań władzom wciąż nie udało się wygrać z problemem ich rosnącej populacji. By tego było mało w rejonie Gdyni, przed kilkoma dniami zaobserwowano rozwój wirusa afrykańskiego pomoru świń. Jak się jednak okazało, to nie jedyna trudność, z jakim muszą się teraz zmierzyć mieszkańcy Trójmiasta.

Wszystko za sprawą lochy, która na gdańskiej Oruni, a dokładnie na ulicy Uranowej 4 urodziła młode. Jest to o tyle problematyczna sytuacja, że zrobiła to pod oknami jednego z tamtejszych bloków. O tej nietypowej sytuacji poinformowała dziś mieszkańców Spółdzielnia Mieszkaniowa, która prosi o szczególną ostrożność.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Krzyknęła i pomachała niedźwiedziowi. Jego reakcja to hit sieci

Miasto w sprawie lochy ma związane ręce

Spółdzielnia informuje, iż przy ul. Uranowej 4 od strony balkonów doszło do incydentu – przebywa tam locha z nowo narodzonymi warchlakami. Informujemy, że może być niebezpieczna i stwarzać zagrożenie. Prosimy o niezbliżanie się do wydzielonego terenu. Jednocześnie przypominamy o zakazie dokarmiania dzików" — czytamy na stronie Spółdzielni Mieszkaniowej w Oruni.

Problem jest bardzo poważny, ponieważ locha może być teraz wyjątkowo agresywna. To zaś w połączeniu z otoczeniem licznie zamieszkanych bloków może być przepisem na tragedie. Jak się jednak okazuje, miasto nie ma możliwości jej skutecznie zażegnać, ponieważ dzików nie można odłowić i wywieźć.

Nie możemy ich odłowić i wywieźć. Zgodnie z obowiązującymi przepisami miasto ma jedynie dwie możliwości podjęcia działań — pozostawić dziki bez kontroli albo je zabijać. W pierwszej kolejności na pewno będziemy próbowali je przepłoszyć. Jeżeli same nie odejdą, to stosuje się również petardy hukowe — tłumaczy zapytana przez dziennikarzy "Faktu" Paulina Chełmińska z Urzędu Miejskiego w Gdańsku.
Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Wybrane dla Ciebie
Nie żyje 19-letni piłkarz. Doszło do tragicznego wypadku
Trump o wycieku planów ataku na Jemen. "Małe potknięcie, nic poważnego"
Ostatnie pożegnanie Jadwigi Komorowskiej. Poseł wyjawił, jak wspomina zmarłą
Radioaktywne odpady składowane w jeziorze. Doszło do katastrofy
Szkoły w czasach PRL-u. Jasiu, marsz do kąta!
Rozmowy w Rijadzie bez porozumienia. Rosja oskarża Ukrainę
Kiedy przycinać perowskię? Termin jest kluczowy
"Nie miał szans". Jest nagranie z kolizji motocyklisty w Warszawie
Napięta sytuacja w Turcji. Przedłużono zakaz zgromadzeń
Malowali swastyki na banerach wyborczych. Szuka ich policja
Wpadł do szamba. Nie żyje młody mężczyzna
Przyłapany na obwodnicy Trójmiasta. Nagranie niesie się po sieci
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić