Minęło 6 lat, odkąd do prokuratury wpłynęło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez dwie dęblińskie urzędniczki. Była zastępczyni burmistrza Dęblina Grażyna M. oraz zastępczyni kierownika Ośrodka Pomocy Społecznej Magdalena T. w 2013 i 2014 r. kupowały sobie drogie wędliny, w tym szynkę, boczek, karkówkę oraz kawę i kosmetyki.
Obie kobiety fakturowały powyższe zakupy na miejscowe świetlice środowiskowe dla dzieci z ubogich rodzin. Rzecz w tym, że żadna z tych rzeczy nigdy nie trafiła do dzieci. Na oszustwach urzędniczek miasto straciło ponad 27 tys. zł.
Ponadto była wiceburmistrz Dęblina Grażyna M. przywłaszczyła sobie także bon o wartości 3,5 tys. zł, który dla dzieci z Dęblina przekazała Fundacja Muszkieterowie.
Urzędniczki usłyszały wyrok
Jak podaje "Dziennik Wschodni", Sąd Rejonowy w Rykach wydał wyrok w tej sprawie. Obie oskarżone uznał za winne. Grażyna M. za działanie na szkodę miasta została skazana na rok i 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 4 lata. Ponadto była wiceburmistrz będzie musiała oddać miastu 12,5 tys. zł, fundacji - 3,5 tysiąca zł, a także uiścić grzywnę w wysokości 4,5 tys. zł. Do tego ma zapłacić 1,2 tys. zł na rzecz Skarbu Państwa. Skazana dostała także 4-letni zakaz pracy w administracji samorządowej.
Jej podwładna Magdalena T. została skazana na rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Kobieta ma wpłacić także na rzecz Dęblina 12,5 tys. zł. Wysokość grzywny sąd ustalił na 2 tys. zł. Dodatkowe 580 zł skazana ma zapłacić na rzecz Skarbu Państwa. Wyrok nie jest prawomocny.
Obecna burmistrz Dęblina Beata Siedlecka, która w 2016 r. odkryła opisane nieprawidłowości i zgłosiła sprawę do prokuratury, pozytywnie ocenia wyrok sądu.
Trochę to trwało, ale cieszę się, że zatryumfowała sprawiedliwość. Ten wyrok powinien być sygnałem dla wszystkich urzędników, że nie ma miejsca dla takich zachowań. Nie można tolerować wykorzystywania publicznych środków do własnych celów – powiedziała Siedlecka w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.