Jak podaje "Tampa Bay Times" dwa dni po ugryzieniu na lewym udzie mężczyzny pojawił się niewielki czerwony guzek. Donnie uznał, że to ślad po ugryzieniu i udał się na izbę przyjęć w HCA Florida Northside Hospital w St. Petersburgu. Na miejscu otrzymał zastrzyk przeciw tężcowi i antybiotyki.
Mięsożerne bakterie zaczęły infekować całą nogę
Zastrzyki nie pomogły. Rana się pogorszyła, w ciągu kilku dni Adams zaczął mieć problemy z poruszaniem się. Natychmiast udał się do szpitala. Na miejscu lekarze zorientowali się, że na nodze Adamsa znajduje się mięsożerna bakteria, która wywołała infekcję od kolana do pachwiny.
Mężczyzna natychmiast trafił na stół operacyjny. Lekarze musieli usunąć niemal 70 proc. tkanki z przedniej strony jego uda.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Pojawia się na stopach. Znak, że serce potrzebuje pomocy
Amerykański departament zdrowia wykazuje, że bakterie zjadające mięso, których działanie jest określane martwiczym zapaleniem powięzi, stanowią rzadką infekcję bakteryjną, która rozprzestrzenia się bardzo szybko w organizmie i może powodować śmierć. Przyczyną jest dostanie się bakterii do organizmu poprzez uszczerbek w skórze.
Pierwszy taki przypadek
Fritz Brink, chirurg ogólny i zarazem specjalista od leczenia ran, zajmował się przypadkiem Adamsa. W rozmowie z "Tampa Bay Times" przyznał, że widział już przypadki zakażenia, ale po raz pierwszy spotkał się z zakażeniem po ukąszeniu człowieka. Choć po głębszym zastanowieniu przyznał, że ma to sens.
Ugryzienie człowieka jest brudniejsze, niż ugryzienie psa, jeśli chodzi o rodzaj przekazywanych bakterii. A jeśli typowe bakterie znajdą się w nietypowym miejscu, to może to stanowić poważny problem - mówił lekarz.
Dodał też, że był zszokowany tym, jak dużo tkanki na nodze zostało zainfekowane.
Byłem rozdarty między tym, aby wyciąć jak najwięcej tkanki, żeby infekcja się nie rozprzestrzeniała, a z drugiej strony chciałem zachować jej jak najwięcej, żeby leczenie nie zajęło kolejnych dwóch lat - przyznał Brink.
Lekarz zaznaczył, że w przypadku Adamsa ważny był czas. Jeśli mężczyzna nie zdecydowałby się od razu udać się do szpitala, to infekcja mogłaby sięgnąć jego brzucha, co mogło doprowadzić do wstrząsu septycznego.