Administracja prezydenta Donalda Trumpa wywiera presję na europejskich sojuszników, aby zwiększyli swoje wydatki na obronność. Andrew D’Anieri z Atlantic Council podkreśla, że nie oznacza to wycofania się USA z zaangażowania w bezpieczeństwo Europy. D’Anieri zaznacza, że zmniejszenie liczby amerykańskich żołnierzy w Niemczech, Polsce czy krajach bałtyckich mogłoby być niepokojącym sygnałem.
Nic tak nie przeraża Putina, jak amerykańskie wojska. Dlatego są w tych krajach, jako czynnik odstraszający — powiedział ekspert, cytowany przez Polską Agencję Prasową.
Minister obrony USA, Pete Hegseth, podczas spotkania w Brukseli podkreślił, że USA cenią NATO, ale dążą do bardziej zrównoważonych relacji z Europą. D’Anieri uważa, że to bardzo pozytywny krok dla sojuszu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Europa zdecydowanie musi robić więcej w sprawie własnego bezpieczeństwa - dodał.
Rozmowy z Rosją
D’Anieri odniósł się także do rozmów Donalda Trumpa z Władimirem Putinem i ewentualnych negocjacji, które mogą odbyć się bez udziału Ukrainy. Ekspert wyraził zaniepokojenie możliwością organizacji spotkań sam na sam z Putinem.
To jest nieco niepokojące, zwłaszcza, że Trump odmówił oświadczenia, że Ukraina byłaby równą stroną jakiejkolwiek umowy pokojowej — zaznaczył.
W kontekście negocjacji pokojowych z Rosją D’Anieri podkreślił, że Ukraina powinna zostać w nie włączona. - Mówimy o jej ziemi i jej ludziach, jej suwerenności i przyszłości — powiedział. Jego zdaniem wiele może się wyjaśnić podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.
W wydarzeniu, które rozpocznie się w piątek 14 lutego, udział wezmą m.in. prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oraz wiceprezydent USA J.D. Vance. W mediach pojawiają się doniesienia o możliwych rozmowach Zełenskiego nie tylko z Vancem, ale także z sekretarzem stanu Marco Rubio oraz wysłannikiem prezydenta USA na Ukrainę Keithem Kelloggiem.
Czytaj też: Zapytali Zełenskiego o Trumpa. "Zaznaczałem to"