Decyzja administracji Donalda Trumpa o zmniejszeniu kontyngentu amerykańskiego na terenie Niemiec spotkała się z negatywną reakcją władz w Berlinie. Ich zdaniem w ten sposób Amerykanie osłabiają spójność całego NATO.
Zdaniem Johanna Wadephula zajmującego się polityką międzynarodową w parlamentarnej koalicji CDU/CSU większa obecność wojsk sojuszu w innych państwach NATO jest korzystna dla wszystkich jego członków. Odwrotny proces może zaś cieszyć tylko Rosję i Chiny.
Liczba żołnierzy USA w Niemczech spadnie z 34,5 tysiąca do 25 tysięcy. Stacjonowali oni głównie w zachodniej części kraju, m.in Nadrenii i Palatynacie. Stany utrzymują swe bazy wojskowe w Niemczech już od zakończenia II wojny światowej.
Ten plan ponownie pokazuje, że administracja Trumpa lekceważy swoją rolę przewodnią. Decyzja ta została podjęta bez zaangażowania w nią innych członków paktu - powiedział Wadephul agencji Reutera. Dodał też, że Europa powinna sobie uświadomić, że musi zacząć sama zacząć troszczyć się o swą politykę bezpieczeństwa.
Czytaj także:
Wojska USA w Polsce
Inny parlamentarzysta z partii Merkel, Andreas Nick, stwierdził w wywiadzie dla Deutche Welle, że decyzja Stanów Zjednoczonych ma wymiar czysto polityczny. Jednocześnie źródła w amerykańskiej armii twierdzą, że nie ma to związku z konfliktem między kanclerz Niemiec a prezydentem USA.
Głos w sprawie zabrał też Mateusz Morawiecki, który zaprosił wycofujących się Amerykanów do Polski. Zapytany w radiu RMF FM o pogłoski na ten temat, stwierdził, że ma nadzieje, że jak największa grupa zostanie przeniesiona za Odrę, co będzie wzmocnieniem dla wschodniej flanki NATO.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.