Kilkuset demonstrantów i bojowników milicji protestowało we wtorek przed ambasadą USA w Bagdadzie. W pewnym momencie wyłamali bramę i wdarli się na teren placówki dyplomatycznej. Pracownicy zostali ewakuowani.
"Niech Bóg błogosławi naszych wspaniałych amerykańskich żołnierzy i Stany Zjednoczone Ameryki" - napisał teraz na Facebooku prezydent USA Donald Trump. Udostępnił też nagranie dodatkowych sił wojskowych lądujących już śmigłowcami na terenie amerykańskiej ambasady w Bagdadzie.
Mark Esper przekazał, że zapadła już decyzja o wysłaniu do Iraku dodatkowych 750 żołnierzy. - Na polecenie naczelnego dowódcy zezwoliłem na rozmieszczenie batalionu piechoty - przekazał.
Podkreślił, że decyzja w tej sprawie jest reakcją na "zagrożenie w stosunku do personelu i obiektów USA". - Świadkami tego byliśmy w Bagdadzie. Stany Zjednoczone będą chronić swoich ludzi i interesów w każdym miejscu na świecie - zaznaczył.
Esper zapowiedział, że Amerykanie zawsze polegają też na państwach-gospodarzach, dlatego liczy na wsparcie irackiego rządu i wypełnienie "międzynarodowych obowiązków w tym zakresie".
Protest w Bagdadzie. Trump grozi Iranowi
Demonstracja na terenie ambasady były reakcją na niedzielny nalot amerykańskich sił powietrznych na trzy cele w Iraku i dwa w Syrii. Jak podał Reuters, zginęło co najmniej 25 osób, a 55 zostało rannych.
Zdaniem Amerykanów zaatakowano obiekty Kataib Hezbollah - odpowiadającego za piątkowy atak rakietowy na bazę wojskową w Kirkuk na północy Iraku. W wyniku ataku zginął pracownik misji wojskowej USA, a sześć osób zostało rannych.
Rada bezpieczeństwa krajowego Iraku uznała amerykańskie naloty za pogwałcenie suwerenności kraju. Potępił je również szef irackiego rządu Adil Abd al-Mahdi.
Biały Dom uważa, że za obecnymi, gwałtownymi protestami przed ambasadą amerykańską w Bagdadzie stoi Iran. "Iran będzie pociągnięty do odpowiedzialności za każde odebrane życie lub szkodę materialną jakiejkolwiek części naszej infrastruktury w Bagdadzie" - napisał na Twitterze Donald Trump. Wyjaśnił, że jego słowa "nie są ostrzeżeniem, ale groźbą".
Źródło: CNN