Lotnicy z USA nie mają dobrej passy. Kilka dni temu informowaliśmy o śmiertelnym wypadku helikoptera w Oklahomie. Z kolei dwa tygodnie temu Amerykanie potwierdzili, że nie żyje ich dwóch komandosów - obaj wypadli z helikoptera podczas akcji na Morzu Arabskim u wybrzeży Somalii.
Bardzo prawdopodobne, że i tym razem doszło do katastrofy śmigłowca. Załoga helikoptera Sikorsky CH-53E Super Stallion leciała z bazy sił powietrznych Creech w pobliżu Las Vegas do bazy w Miramar, w rejonie San Diego.
Korpus Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych poszukuje pięciu żołnierzy Marines przydzielonych do 361 Dywizjonu Ciężkich Śmigłowców Piechoty Morskiej - czytamy w oświadczeniu Korpusu Piechoty Morskiej Miramar.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Helikopter lecący do bazy w San Diego zaginął we wtorek w rejonie Pine Valley, około 44 mil na wschód od San Diego - powiedział dziennikarzom New Jork Timesa rzecznik departamentu, porucznik Matthew Carpenter.
Z kolei według informacji dziennikarzy Fox News wojsko poprosiło o wsparcie biuro szeryfa w San Diego we środę rano. Natychmiast próbowano wysłać helikopter w miejsce poszukiwań. Niestety w tamtym rejonie panują fatalne warunki pogodowe.
Pogoda jest tak zła, śnieg i zachmurzenie są tak duże, że helikoptery nie mogą się tam dostać - dodał porucznik Matthew Carpenter.
Zobacz też: Mieszkasz w bloku? Szykuj się na duże podwyżki
Funkcjonariusze dotarli samochodami do ostatniej znanej lokalizacji helikoptera – Lasu Narodowego Cleveland. Trwa akcja poszukiwawcza – przeczesywane są zaśnieżone lasy i wzgórza. Niestety bez rezultatów.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.