Kiszyniów oskarżył w czwartek Kreml o rekrutowanie do armii rosyjskiej obywateli Mołdawii. Głos w sprawie zabrał szef mołdawskiego MSZ Nicu Popescu.
Takie działania nie przynoszą pokoju dla naszych obywateli, naszych rodzin, dla nas wszystkich. To bardzo niebezpieczny proceder i musimy go powstrzymać – oświadczył mołdawski polityk.
Ambasador Rosji wezwany na dywanik. Władze Mołdawii stawiają sprawę jasno
Kilka dni temu brytyjski wywiad poinformował, że Rosjanie szukają wzmocnień swojej armii w Naddniestrzu. To prorosyjska, separatystyczna republika na wschodzie Mołdawii ze stolicą w Tyraspolu. Jej granica znajduje się zaledwie 40 km od ukraińskiego portu w Odessie.
Mołdawia wezwała do siebie ambasadora Rosji. Podkreślono, że władze sprzeciwiają się wcielaniu obywateli kraju do rosyjskiej armii. Komentarza w sprawie odmówiło rosyjskie MSZ.
Ukraińska wiceminister: Rosjanie przygotowują się do kolejnego ataku
W Naddniestrzu stacjonować ma ok. 1500 rosyjskich żołnierzy. Rząd w Kiszyniowie przekazał w zeszłym miesiącu, że sytuacja cały czas jest monitorowana. Nie zauważono jednak znaczących zmian liczebności rosyjskiej armii.
W czwartek ukraińska wiceminister obrony Hanna Maljar poinformowała, że rosyjska armia gromadzi wojska w Naddniestrzu w celu "dalszej eskalacji" konfliktu na Ukrainie. Przywódcy separatystów zaprzeczają jednak, aby takie działania istotnie miały miejsce.
Obejrzyj także: Naddniestrze. Opuszczone i zapomniane miejsca w "nieistniejącym kraju"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.