Republikańska Senator Mary Johnson właśnie spożywała swoją trzecią poniedziałkową porcję popcornu, kiedy w całym budynku senatu włączyły się syreny alarmowe. Strażacy musieli interweniować tego dnia już po raz drugi. Winna okazała się maszyna do przyrządzania jedzenia.
Czytaj także: Dzik zaatakował kobiety. Poszło o popcorn
Koniec popcornu dla senatorów. "Nie ma go i jest jak jest"
Senatorzy Dakoty Północnej musieli z bólem serca zaakceptować nową politykę zakazującą korzystania z maszyn do robienia popcornu, tosterów i innych urządzeń do przygotowywania jedzenia w budynku senatu. Zdaniem przewodniczącego izby Cheta Pollerta popcorn pomagał wcześniej jednoczyć klub republikanów.
Popcorn rozwesela ludzi. Teraz go nie ma i jest jak jest – ocenił ze smutkiem.
Będą musieli zadowolić się tym, co upolują w kawiarni
Dyrektor techniczny John Boyle poinformował, że nowa polityka została wprowadzona, aby zapobiec uruchamianiu w budynku senatu stanowego alarmów przeciwpożarowych. Wciąż funkcjonować będzie funkcjonować tam jednak kawiarnia. Wygląda na to, że senatorzy będą musieli zadowolić się oferowanymi w niej produktami.
Czytaj także: Szwedzi wrzucą do Bałtyku tysiące litrów popcornu
Obejrzyj także: Przez popcorn jej synek prawie się udusił. Matka ostrzega
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.