Jak podaje telewizja ABC, martwe ryby pojawiają się w rzece Darling co najmniej od 17 marca. Największe ilości nieżywych zwierząt zaobserwowano w pobliżu miasta Menindee w stanie Nowa Południowa Walia.
Martwe ryby w Australii. Jakie są przyczyny masowego umierania?
Krótko przed rozpoczęciem masowego wymierania ryb w regionie miała miejsce powódź. Wycofywanie się wody z powrotem do koryta rzeki, połączone z wysokimi temperaturami powietrza, doprowadziło do zmniejszenia się poziomu tlenu w wodzie, a to – śmierci żyjących w niej zwierząt.
Przeczytaj także: Morze wyrzuciło na plaże miliony ton glonów. Wywołują wysypkę
Liczba martwych ryb została oszacowana przez ekspertów na około 20 milionów. Władze zdecydowały, że konieczne będzie uporządkowanie rzeki z padłych osobników. Miejscowi nie kryją, że cała sytuacja przepełnia ich rozgoryczeniem. Szczególnie niezadowoleni są mieszkańcy Menindee, którym nie podoba się, że ich miasto stało się znane z klęski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przeczytaj także: Wielka katastrofa Australii. Ciał tyle, że nie widać spod nich wody
To wisi nad miastem jak powolny kondukt pogrzebowy. Nie chcemy, żeby Menindee było z tego znane – bulwersował się w rozmowie z telewizją ABC jeden z miejscowych.
Zadanie usunięcia martwych ryb powierzono wykonawcom z Australii Południowej, wspieranymi przez strażaków. Do zbierania padłych sztuk używają dużych gumowych wysięgników. Po wszystkim "odpadki" wyrzuca się na wysypiska śmieci.
Przeczytaj także: Kolejna polska rzeka zasolona. Niepokojące informacje
Wśród padłych ryb najwięcej było leszczy. Powtarzały się także dorsze, okonie oraz karpie. Niektórzy eksperci spekulują, czy do śmierci osobników nie przyczyniło się zakwitanie toksycznych glonów, z którym aktualnie borykają się m.in. mieszkańcy Florydy.