Zabójstwo w Spytkowicach koło Wadowic. W środę (3 kwietnia) w jednym z domów znaleziono ciała dwóch kobiet - 74-letniej matki i jej 49-letniej córki. Ślady znajdujące się na zwłokach obu denatek wskazują, że zostały zamordowane. Na miejscu tragicznego zdarzenia pracowali policjanci pod nadzorem prokuratora.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mirosław Marek poszukiwany. Jedzie do Niemiec?
Śledczy wytypowali już mężczyznę, który miał dopuścić się zbrodni. To Mirosław Marek. Mężczyzna jest poszukiwany przez policję na podstawie polecenia prokuratury. Co ważne, podejrzany może jechać samochodem. Mundurowi podali szczegóły.
Mężczyzna może poruszać się samochodem osobowym marki Nissan Mikra o nr rej KWA 45544 w kolorze białym, w kierunku granicy z Niemcami - przekazała w komunikacie Małopolska Policja.
Zobacz również: Leżał w przedsionku apteki. Nikt nawet nie zapytał, co się stało
Mirosław Marek ma około 190 cm wzrostu i waży około 100 kilogramów. Policjanci określili jego posturę jako "muskularną". Mundurowi proszą, by zachować szczególne środki ostrożności. - Mężczyzna może być niebezpieczny - czytamy w komunikacie.
Wszelkie osoby mające informacje o miejscu przebywania w/w osoby proszone są o bezzwłoczny kontakt z Policją pod numerem 47 83 27 201 lub 112 - apeluje policja.
Zbrodnia w Spytkowicach. "Dużo krwi"
Jak podaje "Gazeta Krakowska", ofiarami 54-latka miały być jego matka i siostra, Stanisława i Elżbieta. Druga z kobiet, 49-latka pracowała w szkole jako bibliotekarka. Gdy nie przyszła do pracy, jej znajomy postanowił sprawdzić, co się stało. Dostrzegł ciała przez okno. Powiadomił dyrektorkę placówki, a ta zadzwoniła na policję. - Widok był straszny, jedna z kobiet leżała w kuchni w kałuży krwi, druga gdzieś dalej - opowiadał w rozmowie z "GK" mężczyzna. Wiadomo, że auto Elżbiety zniknęło. To nim porusza się prawdopodobnie Mirosław Marek.
Czytaj również: Chciał jej zaimponować. Szokujące zeznania sprawcy z Małdyt
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.