Antoni Macierewicz odwiedził wieś Rytel. - Uważajcie przede wszystkim, naprawdę, nie ma tutaj co ryzykować - mówił do żołnierzy szef MON. Jak relacjonuje Wojczal, chwilę przed rozmową żołnierzy z ministrem, ich dowódca zwrócił uwagę, by bezczynnie nie siedzieli na transporterze podczas wizyty.
"Swoją drogą żołnierze odpalili 2 z 3 PTS-ów (średnich transporterów pływających - przyp. red.) i zaczęli nimi jeździć i pływać w kółko dopiero w momencie jak się skumali, że idzie do nich minister. Wcześniej, raczej leniwie przeciągnęli kilka drzew w drożnym korycie rzeki. Niecałe 200 metrów dalej jest zakole rzeki, które jest totalnie zawalone drzewami i tam piętrzy się woda" - relacjonował fotograf.
"Obstawiam, że wynika to z rozkazów lub ich braku, a przede wszystkim z symbolicznej obecności wojska w okolicy miejscowości Rytel. Byłem tam wczoraj cały dzień i widziałem w lesie jedną pracującą wojskową koparkę, jedną pracującą ciężarówkę (która podobno później się zakopała) i kilkunastu żołnierzy, którzy spędzili dzień na polance pilnując sprzętu. Raz na jakiś czas PTS-y były odpalane i wjeżdżano nimi do rzeki w miejscu, które jak wcześniej wspomniałem, absolutnie nie wymagało ich obecności" - czytamy w poście.
Antoni Macierewicz nie miał szczęścia podczas wizyty w miejscowości Rytel na Pomorzu - jego samochód utknął w błocie. Pomogli poszkodowani mieszkańcy.