Grę wojenną przeprowadziła Komisja Specjalna Izby Reprezentantów ds. Komunistycznej Partii Chin, kierowana przez republikanina Mike'a Gallaghera, we współpracy z waszyngtońskim think tankiem Center for a New American Security. Wykazały one, że dostarczenie broni na wyspę przez USA już po rozpoczęciu konfliktu, byłoby niemożliwe.
Jesteśmy w zasięgu maksymalnego zagrożenia inwazją Komunistycznej Partii Chin na Tajwan, a nasza gra wojenna podkreśliła potrzebę podjęcia działań w celu powstrzymania agresji KPCh i uzbrojenia Tajwanu po zęby, zanim rozpocznie się jakikolwiek kryzys - zaznaczył Gallagher.
Stany Zjednoczone mają obecnie sporo do zrobienia: muszą nadrobić zaległości w dostawie broni na kwotę aż 19 mld dolarów, wzmocnić armię amerykańską na terenie Tajwanu i przeprowadzić wspólne szkolenia wojskowe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Rośnie napięcie wokół USS Milius. Grożą USA
Napięcie na linii Chiny-Tajwan
Pekin uważają, że wyspa Tajwan należy do terytorium Chin. Wynikł z tego dwustronny konflikt z Waszyngtonem. Według amerykańskich urzędników, chiński prezydent Xi Jinping nakazał swojej armii gotowość do inwazji na wyspę do 2027 r. Jednocześnie przyznają, że nie oznacza to, że Chiny faktycznie tę inwazję przeprowadzą.
Stany Zjednoczone są największym dostawcą broni do Tajwanu. Z kolei Chiny nigdy nie wyrzekły się tego, że w walce o wyspę mogłyby użyć siły.
Anonimowe źródło przekazało Reutersowi, że ćwiczenia przeprowadzone na terenie Tajwanu, wykazały że USA mogą ponieść ogromne straty, jeśli Waszyngton szybko nie umocni porozumień ze swoimi regionalnymi sojusznikami. W przypadku konfliktu zbrojnego, na Tajwanie bardzo szybko skończą się rakiety dalekiego zasięgu.
Taka sytuacja będzie miała też konsekwencje gospodarcze - światowe rynki znajdą się w "całkowitych strzępach".