Ks. Dariusz Oko otrzymał karę w Niemczech za podżeganie do nienawiści. Chodzi o artykuł opublikowany w czasopiśmie katolickim "Thelogisches". W tekście duchowny pisał m.in. o domniemanych wpływach homoseksualnych duchownych, których nazwał "lawendową mafią", na decyzje w Watykanie.
Niemiecki sąd skazał ks. Oko. Polski rząd staje w obronie
Jak przypomina niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung", ks. Oko użył wobec homoseksualnych księży takich określeń, jak "rak", "plaga", czy "pasożyty". Za te i inne słowa sąd nałożył na ks. Dariusza Oko grzywnę w wysokości 4,8 tys. euro. Grozi mu także 120 dni w areszcie.
Polski rząd stanął w obronie księdza i skrytykował wyrok sądu. Wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski stwierdził, że niemiecki organ karze za "działalność naukową", co jest "zagrożeniem dla wartości podstawowych i europejskich standardów" - cytuje "SZ".
Czytaj także: Ksiądz o Polakach za granicą: "Idą na całość"
"Sueddeutsche Zeitung" o "mowie nienawiści" w Polsce
"SZ" w ostrych słowach odniosło się do stanowiska polskiego rządu. - Tu mieszają się antyniemieckie nastroje z populistycznymi atakami na "Zachód", który ze swoją rzekomą rozwiązłością w dziedzinie seksu i "ideologią gender"’ zagraża prawej z natury, wschodnioeuropejskiej ludności, jak również z aż nadto wyraźnymi próbami odciągnięcia uwagi od własnych porażek - pisze komentatorka Viktoria Grossmann.
Dotyczy to z jednej strony polskiego wymiaru sprawiedliwości, który nie jest już niezależny, co prowadzi do zaciętych walk wewnątrz polskiego społeczeństwa i do kłótni z Komisją Europejską. Z drugiej strony dotyczy to Kościoła katolickiego w Polsce, który w kwestii zwalczania i wyjaśniania przypadków pedofilii zachowuje generalnie bierność – czytamy w artykule.
Komentatorka pisze także, że "mowa nienawiści" w Polsce jest na porządku dziennym. Twierdzi, że Polacy nieustająco muszą wysłuchiwać podżegania z ust duchownych i polityków przeciwko LGBT czy kobietom walczącym o prawa aborcji. Dodaje, że przed tym właśnie koloński sąd chce chronić społeczeństwo.
Na końcu Grossmann - w kontekście odwołania się Oko od wyroku - stwierdziła, że najlepszą reakcją na "prowokacje polskiego wiceministra sprawiedliwości" będzie kolejna decyzja sądu "podjęta przez niezależny niemiecki sąd i wedle prawa, które zna różnicę między nauką a mową nienawiści".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.