Policjanci z Sulęcina prowadzili śledztwo od 25 października br., kiedy to kierowca dostawczego renault zgłosił kradzież pieniędzy z pojazdu podczas postoju w Torzymiu. Mężczyzna zatrzymał się, by zrobić zakupy i zjeść posiłek. Po powrocie stwierdził brak gotówki, mimo że był przekonany, iż zamknął samochód. Nie było jednak żadnych śladów włamania.
Kryminalni ustalili, że sprawcy użyli tzw. blokera – urządzenia, które blokuje sygnał zamykania pojazdu wysyłany przez pilota. W rezultacie samochód pozostaje otwarty, choć właściciel jest przekonany, że został zabezpieczony. Metoda ta pozwala przestępcom na łatwy dostęp do wnętrza auta i dokonanie kradzieży.
Kryminalni ustalili, że złodzieje użyli blokera, by dostać się do samochodu. Kilka dni od przestępstwa wytypowali i zatrzymali podejrzanych – przekazał mł. insp. Marcin Maludy, cytowany przez PAP.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śledczy sprawdzają inne tropy
Podczas zatrzymania 35- i 49-latka policjanci zabezpieczyli znaczną ilość gotówki. Mężczyźni usłyszeli zarzuty kradzieży z włamaniem przy użyciu blokera. Prokuratura skierowała do sądu wniosek o zastosowanie środka zapobiegawczego. Decyzją sądu mężczyźni spędzą w areszcie najbliższe trzy miesiące. Śledczy sprawdzają również, czy zatrzymani mają na swoim koncie inne podobne przestępstwa.
Przestępstwo z wykorzystaniem blokera polega na tym, że gdy właściciel zamyka pojazd zdalnie, sprawcy za pomocą specjalnego urządzenia blokują sygnał kluczyka elektronicznego. W efekcie samochód pozostaje otwarty, a kierowca nie jest tego świadomy, ufając sygnalizacji świetlnej lub dźwiękowej potwierdzającej zamknięcie.