We worek w Berdiańsku eksplodował samochód z Artemem Bardinem, "komendantem" okupowanego miasta z rosyjskiego nadania. Rosyjskie media informują, że po wybuchu samochodu doszło do strzelaniny, której wyniku wiadomo jedynie że "co najmniej jedna osoba jest w szpitalu".
W sprawie Bardina dochodzą do nas sprzeczne informacje. Na pewno jest w ciężkim lub krytycznym stanie. W rozmowie z rosyjską państwową agencją informacyjną RIA Novosti jeden z rosyjskich przywódców powiedział, że za "atakiem terrorystycznym" i zamachem na komendanta Berdiańska stoją ukraińscy partyzanci i wszczęto w tej sprawie śledztwo.
Ukraińskie media donoszą z kolei, że Bardin zmarł w szpitalu z powodu odniesionych obrażeń, a po wybuchu słychać było strzały z broni palnej. Nie podają jednak żadnych szczegółów. Eksplozja uszkodziła również trzy pobliskie samochody, w których nikogo nie było. Informację o śmierci "komendanta" przekazał też w środę "The Guardian".
Berdiańsk jest portowym miastem położonym na wybrzeżu Morza Azowskiego w obwodzie zaporoskim. Przed wojną zamieszkiwało go około 115 tysięcy osób. Jest ważnym ośrodkiem przemysłowym. Od początku marca miasto, podobnie jak część obwodu zaporoskiego, znajduje się pod rosyjską okupacją.
Putin chce referendum
Eksperci uważają, że Kreml chce przeprowadzić fałszywe referenda w okupowanych regionach jako preludium do pełnej aneksji - tak jak zrobił to na Krymie w 2014 roku. Tymczasem Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy poinformował, że między 24 lutego a 6 września Rosja straciła około 50 150 osób.
Czytaj także: Peggy zbliża się do Polski. IMGW bije na alarm
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.