Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...

W ich ciałach wciąż tkwią odłamki. Ranni Rosjanie wracają na front

Rosyjskie wydanie "Agentstvo" donosi, że w Rosji na front muszą wracać ranni żołnierze bez zgody lekarzy. Do walki wystawiani są nie tylko żołnierze po udarach czy zawałach serca, ale także ci z przestrzelonymi płucami czy odłamkami w kończynach. O sytuacji niezależnym mediom doniosła Walentyna Melnikowa z Komitetu Matek Żołnierzy Rosji.

W ich ciałach wciąż tkwią odłamki. Ranni Rosjanie wracają na front
Rosyjscy żołnierze (Wikimedia commons)

Melnikowa zaznacza, że dowódcy poszczególnych jednostek wysyłają na front żołnierzy, którzy dopiero co opuścili szpital. Przez to pomijają oni spotkanie z wojskową komisją lekarską, która wyznacza poszczególne kategorie w ramach służby.

W Rosji rozwinięto praktykę wysyłania rannych żołnierzy do strefy walki bez decyzji wojskowej komisji lekarskiej. Żołnierze wracają na front z odłamkami w kończynach czy przestrzelonymi płucami - donosi "Agentstvo".

Tymczasem komisja może wydać orzeczenie o czasowej lub nawet stałej niezdolności do służby.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Wizyta prezydenta we Lwowie. "Polska w awangardzie"

Jak podaje portal, prawnicy i obrońcy praw człowieka podkreślają, że tego typu praktyka jest niezgodna z prawem. Według Komitetu Matek Żołnierzy Rosji w 2022 roku decyzją Ministerstwa Obrony Rosji "badanie lekarskie obywateli powołanych do służby wojskowej w drodze mobilizacji odbywa się zgodnie z kolumną III Rozporządzenia harmonogram chorób". Melnikowa tłumaczy, że w praktyce oznacza to, że praktycznie każdy nadaje się do służby.

Zdaniem obrońców praw człowieka w takiej sytuacji ranni żołnierze mogą nie tylko odmówić stawienia się na wezwanie wojskowych, ale także napisać o tym raport. Żołnierze, którzy odnieśli obrażenia podczas wojny, mogą się ubiegać o wyższe odprawy. Dlatego ponowne wysyłanie ich na front może być też sposobem na uniknięcie takiej sytuacji.

Ranni idą na front, bo chętnych brakuje

Kolejnym powodem, dla którego rosyjskie wojska sięgają po rannych żołnierzy, są braki kadrowe. W październiku zeszłego roku oficjalnie zakończyła się mobilizacja wojskowa, jednak wielu Rosjan nie chciało iść na front i aktywnie się temu sprzeciwiało. W internecie można było obejrzeć nagrania z "łapanek" mężczyzn w różnych częściach miast - czasami nawet na klatkach schodowych ich bloków.

Mówi się, że w tym roku wystartuje kolejna powszechna mobilizacja, jednak władze na Kremlu wciąż głowią się nad tym, jak ją przeprowadzić, żeby nie była ona taką katastrofą wizerunkową, jak ta w 2022 roku.

Autor: EWS
Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Wybrane dla Ciebie
Groźby wobec Jerzego Owsiaka. Trwa już kilkanaście postępowań
Janusz Palikot w szpitalu. "Czekam na diagnozę"
"Patrzcie pod nogi". Leśnik nie dowierzał, chwycił za telefon
Przyznała opiekę nad Sarą ojcu. Ujawnili nazwisko
Zbigniew Ziobro zatrzymany. Policja szukała go w jego domu
Wyławia ciała z rzek. Ocenił szanse na znalezienie ofiar tragedii w Waszyngtonie
Incydent podczas kolędy w Iławie. Interweniowała policja
Namocz gąbkę i włóż do przegródek pralki. Uciążliwy problem zniknie
Kolbuszowa. Bójka nauczyciela z uczniem. Psycholog: "Dyskwalifikujące"
Atak ukraińskich dronów. Uderzyli w największą rafinerię ropy w Rosji
Miały przed sobą całe życie. Młodziutkie siostry zginęły w katastrofie
Nie tylko do gotowania. Tak wykorzystasz popularną przyprawę
KOMENTARZE WYŁĄCZONE
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli i polem do dezinformacji. Dlatego zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja o2.pl
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić