Konflikt w Ukrainie trwa nieprzerwanie od 24 lutego. Rosyjska armia poniosła ogromne straty, których już nawet nie ukrywa. Przez wrzesień i październik w całym kraju prowadzono mobilizację, aby ponad 300 tys. żołnierzy mogło wyjechać do okupowanych terenów i prowadzić walki.
Cerkiew przyłącza się do walki
W szeregi wojskowe mogli wstąpić także więźniowie, skazani nawet za ciężkie przestępstwa. Zakaz poboru dotyczył jedynie osób z wyrokami m.in. za terroryzm, zdradę państwową, publiczne wezwania do działań ekstremistycznych.
Decyzja wywołała ogromne poruszenie i wątpliwości nawet w Rosji. Okazuje się, że więźniowie to nie jedyna osobliwa grupa walczących. Cerkiew chce bowiem utworzyć prywatną grupę wojskową.
Przedstawiciele wspólnoty soborowej św. Mikołaja w Kronsztadzie w Federacji Rosyjskiej zapowiedzieli utworzenie batalionów z wyłącznie prawosławnymi najemnikami – poinformował rosyjski kanał na Telegramie Mash.
Czytaj także: "Obiecali mu góry złota". Do Rosji wrócił w trumnie
Nowe bataliony będą nosiły nazwę "Krzyż św. Andrzeja". Żołnierze mają być przeszkoleni i wysłani do walki w Ukrainie. Najemnicy będą walczyć "pod sztandarem" Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej.
Cyryl, patriarcha moskiewski i Rusi, od początku konfliktu popiera w pełni popiera Władimira Putina. Kilkukrotnie wzywał publicznie modlitwy za walczących lub nawet wstąpienia do wojska. Dodał, że śmierć na wojnie na Ukrainie "zmyje" wszystkie ich grzechy.
Rosyjska Cerkiew Prawosławna wznosi głębokie modlitwy za nasz kraj, władze, wojsko i naród, aby Pan obalił plany wszystkich, którzy nękali Świętą Rosję, i ustanowił w narodzie ducha braterskiej miłości i pokoju – napisał niedawno patriarcha Moskwy i Wszechrusi Cyryl w przesłaniu do prezydenta Federacji Rosyjskiej Władymira Putina z okazji Dnia Jedności Narodowej.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.