Władimir Putin osobiście przeprosił w grudniu za gwałtowny wzrost cen jajek, co wywołało szok w rosyjskim społeczeństwie. Podstawowy produkt zaczął drożeć jak szalony w całym kraju i znikać ze sklepowych półek tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Wówczas kryzys zażegnano, ściągając ogromne zamówienie z Turcji.
Deficyt jajek nadal jest bardzo duży, a zapasy szybko się skończyły. Władimir Putin zwrócił się więc o pomoc do Alaksandra Łukaszenki, który obiecał pomóc. Ale to i tak za mało. Dlatego Moskwa zwróciła się do Astany z prośbą o natychmiastowe zwiększenie dostaw oraz wprowadzenie ułatwień dla kazachstańskich przewoźników na granicy.
Poinformowały o tym media w Kazachstanie, bo Rosjanie milczą w sprawie jajek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sprawę jajek i błagań płynących z Rosji nagłośnił kazaski portal Zakon, powołując się na służbę prasową własnego rządu. Spotkali się nawet wicepremierzy Kazachstanu oraz Rosji, czyli Serik Żumangarin i Aleksiej Owierczuk. Rozmawiali o wzajemnej wymianie gospodarczej i pilnej potrzebie dostawy jaj do Rosji. Co ciekawe, liczby nie ujawniono.
Ale dziennikarze dowiedzieli się, że może chodzić nawet o 1,2 miliarda sztuk jaj.
Media przekazały, że niejako przy okazji poruszono temat zniesienia ograniczeń we wzajemnym handlu mięsem oraz sytuację związaną z opóźnieniami kazachskich ciężarówek na granicy rosyjsko-białoruskiej. Rosjanie już planują, co może im się przydać i co warto jeszcze zakupić w Kazachstanie.
W grudniu po kryzysie z jajami zaczęło brakować także kurczaków. Dziś Kazachowie mają chwile triumfu i podkreślają, że to Rosjanie proszą ich, a w zasadzie błagają, o pomoc z dostawami jajek.
Ministerstwo Rolnictwa jak najszybciej rozważy tę kwestię i postara się znaleźć możliwość zwiększenia dostaw kazachskich jaj do przygranicznych regionów Federacji Rosyjskiej - oświadczyło kazachskie ministerstwo, wyraźnie nie bez cienia słodkiej satysfakcji.
Rosjanie dotąd nie byli przyzwyczajeni do tego, że w sklepach brakuje towarów. Od kiedy wybuchła wojna, walczą z drożyzną, bo niektóre produkty spożywcze podrożały o 20, 30, a czasami i 50 procent. Podstawowe zapasy jak jaja, kurczaki, ryby to standard. Jeśli władze w Moskwie nie uporają się z problemem, Putin będzie miał problem.
Jajka podrożały w tym roku Rosji o niemal połowę, co zwykli obywatele mocno odczuli w swoich portfelach. Jedna sprawa, że są bardzo drogie. Inna, że zaczęło ich brakować w sklepach i na targach. Dotąd takie obrazki widywano w czasach ZSRR, a później na początku lat 90. Teraz okazuje się, że Rosja Putina nie radzi sobie z zakupem jajek.
Wybory nadchodzą wielkimi krokami, a tu jak nie braknie czegoś w sklepach, to znów mrozy dają się we znaki, nie działa ogrzewanie w wielu miastach, a na domiar złego w Baszkirii wybuchła rebelia. Nie tak miał wyglądać finisz jego kampanii wyborczej...
Czytaj także: Wojna o jajka w Rosji. Próbowano zabić biznesmena
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.