Trzeba przyznać, że para zdecydowanie "dała ponieść się chwili", bo same ruiny w Lanckoronie do romantycznych nie należą. Pozostałości po warowni z XIV wieku niszczeją i są pełne śmieci.
Niewykluczone, że szukali po prostu ustronnego miejsca. Jednak nieskutecznie. Historyczne miejsce ściągnęło w te okolice także właściciela drona, który chciał pokazać synowi ruiny. Przy okazji sam dron miał wykonać kilka zdjęć z perspektywy lotu ptaka. Z zaskoczeniem jego właściciel odkrył, że na ekranie widzi nie tylko ruiny...
Zażenowani kochankowie zaczęli rzucać w drona kamieniami. Najwidoczniej odeszła im ochota na amory, gdyż założyli wcześniej porzucone ubrania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Miłosne amory mogą nas sporo kosztować
Przykładów, kiedy para daje się ponieść emocjom w miejscach publicznych, można by mnożyć. W wakacje zeszłego roku do Internetu trafiło nagranie dwójki, która postanowiła swoje napięcie seksualne rozładować na terenie lotniska Katowice-Pyrzowice. Bardzo popularne w sieci jest też nagranie pary uprawiającej seks na wieży widokowej w Wolsztynie. Przechodnie mieli zdecydowanie inne widoki, niż się spodziewali...
Ani pora, ani centrum miasta, nie przeszkadzało parom w Łodzi czy Koninie, kiedy postanowiły uprawiać seks oralny. W obu jednak przypadkach dosięgnęła ich kara.
Seks w miejscu publicznym jest zaliczany do kategorii nieobyczajnych wybryków i stosuje się wobec niego zapisy Kodeksu Wykroczeń.
Kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany - brzmi art. 140 tego kodeksu.
Kara ograniczenia wolności może wynieść od 5 do 30 dni.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.