W USA trwa pogodowy armagedon. Trwająca od kilku dni śnieżyca doprowadziła już do śmierci co najmniej 50 osób. Ofiary śmiertelne spowodowane ekstremalnymi warunkami pogodowymi odnotowano m.in. w stanach Wisconsin, Kansas, Kolorado, Vermont, Ohio czy Missouri. Najgorszą sytuację obserwuje się w rejonie Buffalo, drugiego co do wielkości miasta w stanie Nowy Jork.
Czytaj także: Jedyne takie miejsce w kraju. Cała Polska zazdrości
Rekordowe opady śniegu i mrozy sparaliżowały miasto. W Buffalo pozamykano banki, instytucje kultury, a także większość sklepów. Wielu mieszkańców przez całe Boże Narodzenie było uwięzionych w swoich domach, a niektórzy także w samochodach, które grzęzły w ogromnych zaspach.
- Buffalo wygląda jak strefa wojny. To wojna z matką naturą, a ona uderza wszystkim, co ma - podkreśliła w poniedziałek w rozmowie z lokalnymi mediami Kathy Hochul, gubernator stanu. Jak dodała, śnieżyca, która nawiedziła Stany Zjednoczone, "zdarza się tylko raz w życiu".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Plaga kradzieży w sparaliżowanym Buffalo
Amerykańskie oraz ogólnoświatowe media obiegają przerażające obrazki zaśnieżonych i skutych lodem ulic. Mówi się o legwanach zamarzających i spadających z drzew na Florydzie czy przerwach w dostawie prądu w wielu częściach kraju. Zdecydowanie rzadziej wspomina się o nieco innym, mniej oczywistym problemie, który trawi okolice hrabstwa Erie.
Chodzi o... plagę kradzieży. Burmistrz Buffalo Byron Brown poinformował w poniedziałek, że wiele osób wykorzystuje sytuację, iż miasto jest sparaliżowane, a służby albo nie mogą dojechać na miejsce z powodu nieprzejezdnych dróg, albo pracują przy bardziej pilnych zgłoszeniach, m.in. odzyskiwaniu ciał z zasp śnieżnych. Złodzieje w biały dzień napadają na sklepy i pod okiem kamer oraz świadków wynoszą całe naręcza towarów.
Dramatyczną sytuację ilustrują nagrania, które obiegają media społecznościowe. Widać na nich powybijane witryny sklepowe, zdewastowane i ogołocone lokale oraz mieszkańców, wbiegających do zaparkowanych pod sklepami samochodów z kradzionymi rzeczami.
Czytaj także: Złamały zakaz. Lodowy nawis spadł na dwie nastolatki
Po burzy w Buffalo w stanie Nowy Jork rabusie wyszli na ulice, aby uprawiać swój zawód: KRADZIEŻ. To żałosne, ale prawdziwe - napisał na Twitterze ekonomista Steve Hanke, dołączając do posta nagranie ukazujące złodziei w akcji.
Komisarz policji Joseph Gramaglia zapewnia, że służby dokonały już kilku aresztowań, a dochodzenie w sprawie innych incydentów zostało wszczęte po wielu doniesieniach o grabieżach rozpowszechnionych w mediach społecznościowych. W wypowiedzi cytowanej przez "New York Post" funkcjonariusz wyraźnie potępił działanie złodziei.
Ludzie, którzy plądrują, gdy inni tracą życie podczas tej ostrej zimowej burzy, są po prostu absolutnie naganni. Oni nie plądrują żywności i leków, po prostu kradną przedmioty, które chcą. Są to ludzie, którzy wykorzystują narodową katastrofę i cierpienie wielu członków naszej społeczności, aby wziąć to, czego chcą - oświadczył Gramaglia.