Jak podaje portal NEXTA, na początku sierpnia dwóch byłych najemników z rosyjskiej Grupy Wagnera urządziło masakrę w rosyjskiej wsi Derewianny w republice Karelii. W ciągu jednej nocy zabili sześć niewinnych osób - mieszkańców wioski.
Motywy ich działania nie są jasne. Mordercy byli wcześniej skazywani za liczne przestępstwa, ale po udziale w wojnie w Ukrainie zostali ułaskawieni.
Rosja. To dostali od władz po śmierci ojca i męża
Podczas krwawego ataku wagnerowcy zasztyletowali m.in. przypadkowego mężczyznę, robiąc to na oczach jego 9-letniej córki i 12-letniego syna. Następnie podpalili dom rodziny. Budynek spłonął doszczętnie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Żona i dzieci zamordowanego mężczyzny nie tylko doznali nieprawdopodobnej traumy i stracili najbliższą osobę oraz głównego żywiciela rodziny, ale także zostali pozbawieni miejsca zamieszkania. Obecnie pomieszkują u krewnych.
Lokalne władze postanowiły pomóc rodzinie dotkniętej tragedią. Zaoferowały bliskim ofiary "odszkodowanie" w wysokości 10 000 rubli. To równowartość... około 438 złotych. Na kupno lub chociaż wynajem mieszkania raczej nie wystarczy.
Od początku wojny w Ukrainie media donoszą o "prezentach", które rosyjskie władze wręczają bliskim osób poległych na wojnie w ramach zadośćuczynienia. Szczególnie głośno było o mężczyźnie, który po śmierci potomka dostał ładę.
Lokalne portale pisały też m.in. o kobietach z obwodu kurskiego, które na pocieszenie po śmierci synów dostały od szefa obwodu... zestaw ręczników. Niedawno z kolei sieć obiegł reportaż z rosyjskiej telewizji, na którym syn zabitego na wojnie żołnierza cieszy się z otrzymanego od władz podarku, którym był... rower.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.