Przez kornawirusa biura podróży i cały biznes turystyczny przechodzi ogromny kryzys. Po zakończeniu kwarantanny ceny lotów i hoteli drastycznie spadły. Co odważniejsi skorzystali z zachęcającej oferty wakacyjnej, a teraz liczyć się muszą z konsekwencjami.
Brytyjczycy wypoczywający w Grecji czy Chorwacji desperacko próbują wrócić do Wielkiej Brytanii. Rosną obawy, że ze względu na drastyczny wzrost zachorowań na koronawirusa, granice tych państw w ciągu najbliższych dni zostaną zamknięte.
Pojawiają się podejrzenia, że kraje zostaną dodane do czerwonej listy. Chorwacja przekroczyła próg ustalony przez rząd Wielkiej Brytanii, wynoszący 20 przypadków na 100 000 osób w okresie siedmiu dni.
Druga fala zbliża się nieubłaganie. Wypoczywający turyści nie przestrzegają obowiązujących zasad, lub robią to po macoszemu. Skutki nieodpowiedzialnej turystyki w czasie pandemii poniosła już Hiszpania i Francja.
Szacuje się, że ok. 500 tys. osób ścigało się, by wrócić do domu z Francji przed 4 rano. W sobotę, czyli przed ostatecznym terminem kwarantanny, który ogłoszono zaledwie 30 godzin wcześniej.
Chorwacja i Grecja zamknięte granice
Na chwilę obecną eksperci z branży turystycznej uspokajają. Grecja i Turcja póki co nie będą zamykać granic, choć może wrócić 2 tygodniowy obowiązek kwarantanny. Całe to zamieszanie wpłynęło na liczbę rezerwacji w hotelach i kurortach.
Turyści niedawno byli zachęcani do podróży. Miało to pomóc wrócić do normalnego życia, okazało się jednak zbędnym zagrożeniem nie tylko dla przejezdnych, ale i dla mieszkańców tych krajów. Perspektywa zamknięcia granic w najbliższym czasie skutecznie odstraszyła przyszłych wczasowiczów.
Polska Ambasada w Zagrzebiu apeluje do wypoczywających W Chorwacji Polaków:
Zalecamy zachowanie szczególnej ostrożności, unikanie zatłoczonych lokali gastronomicznych i plaż