Do kradzieży doszło w nocy z wtorku na środę w mieście Best w prowincji Brabancja Północna w Holandii. Około godziny 3:20 rano 59-letni właściciel samochodu usłyszał, jak w jego pojeździe włączył się alarm.
Polak ukradł samochód
Kiedy Holender spojrzał w okno, jego kia już odjechała. Mężczyzna szybko zgłosił sprawę na policję i sprawca został zatrzymany zaledwie 10 minut później. Funkcjonariusze poinformowali, że za kółkiem skradzionego auta siedział obywatel Polski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mężczyzna miał twierdzić, że jest pracownikiem właściciela auta. Jednak 59-latek zapewnił, że "w ogóle go nie zna". Ciekawość funkcjonariuszy wzbudził fakt, że w nawigacji samochodu jako cel podróży widniała Warszawa, co najprawdopodobniej oznacza, że złodziej jechał w kierunku Polski.
Nawigacja prowadziła po polsku, do Warszawy
Cała akcja policji trwała zaledwie 20 minut. Po wszystkim Polak trafił do policyjnego aresztu, a 59-letni Holender odebrał z powrotem swój samochód. Jednak kiedy wsiadł do niego, usłyszał... wskazówki nawigacji w języku polskim.
Zauważył też, że po kradzieży na karoserii pojawiło się niewielkie uszkodzenie. - Jakieś małe wgniecenie w drzwiach od strony kierowcy - mówił właściciel holenderskim mediom. Mężczyzna był jednak bardzo zadowolony z faktu, że funkcjonariusze działali tak szybko.
Dziś rano poszedłem na posterunek z ciastem, by im podziękować - napisał mężczyzna na Twitterze.
Policja podejrzewa, że złodziej mógł skopiować sygnał nadawany przez kluczyk samochodowy i w ten sposób dostał się do środka samochodu. 59-letni właściciel dostał od policji poradę, aby trzymać kluczyk w metalowym pudełku lub puszce.
Czytaj także: Odebrała telefon. Straciła niemal 57 tys. zł