"Gazeta Wyborcza" donosi, że pomysł zakazu sprzedaży alkoholu po godzinie 22:00 zgłosiły organizacje społeczne Miasto Jest Nasze oraz Porozumienie dla Pragi. W czwartek Rada Warszawy miała głosować za odrzuceniem ich petycji, a tym samym przeciwko zakazowi sprzedaży alkoholu.
Argumenty zwolenników prohibicji są znane: w Warszawie pije się coraz więcej alkoholu, okolice nocnych sklepów zamieniają się w miejsca spotkań, a uczestnicy ławkowych libacji zakłócają porządek. Spośród sklepów z alkoholem - których w Warszawie jest mnóstwo, bo działa ich 3390 - aż 380 jest całodobowych - pisze "Gazeta Wyborcza".
Część miejscowości wokół Warszawy wprowadziła już taki zakaz. Chodzi o Raszyn, Zielonkę, Grodzisk, Brwinów, Serock, Michałowice, Podkowę Leśną, Radzymin (tylko osiedle Centrum) czy też Milanówek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W stolicy aż 41 radnych poparło odrzucenie petycji. Tylko czworo było przeciwko jej odrzuceniu. Dziewięć osób wstrzymało się od głosu.
Czytaj także: Ma 90 lat i wciąż łapie w żagle wiatr! "Małolat" chce trafić do księgi rekordów Guinnessa
Zakaz sprzedaży alkoholu? Sporo wątpliwości
Petycję społeczników chciał przyjąć Marek Szolc z Lewicy. - Byłaby dobrym przyczynkiem do dyskusji o problemie, który niewątpliwie istnieje. Wszystkie badania wskazują, że w Warszawie spożywa się coraz więcej alkoholu, a koszty społeczne są większe niż wpływy ze sprzedaży. Dochodzi do sytuacji, że łatwiej jest kupić butelkę wódki niż bułkę - mówił, cytowany przez "GW".
Inne stanowisko w rozmowie z gazetą przedstawił Paweł Lech z Koalicji Obywatelskiej. - Z naszych badań wynika, że tylko 0,5 proc. alkoholu w Warszawie sprzedaje się na stacjach benzynowych [które działają całodobowo], a jedynie 2 proc. po godz. 22. Przykłady innych miast pokazują, że po wprowadzeniu zakazu pojawiają się nielegalne punkty. W takich miejscach nie ma kontroli, alkohol może kupić nieletni, osoba nietrzeźwa. W legalnych punktach sprzedawca ryzykuje w ten sposób utratę koncesji - wyjaśnił.
Czytaj także: Nowy filtr na TikToku robi furorę, bo całkiem zmienia twarz. Jest jednak bardzo szkodliwy