Właściciele kotów od kilku dni wstrzymują oddech śledząc coraz to nowsze doniesienia na temat tajemniczej choroby, w wyniku której masowo umierają koty. Łatwe do zbagatelizowania dolegliwości takie jak apatia czy duszności u kotów coraz częściej stają się powodem kolejek w gabinetach weterynaryjnych.
Zanim badacze na dobre orzekną czym jest tajemnicza choroba, warto zachować wzmożoną ostrożność. Szczególnie, że jak alarmuje profesor Krzysztof Pyrć, ekspert w dziedzinie wirusologii zagrożenie może dotyczyć także zwierząt niewychodzących na zewnątrz.
Moi drodzy, jeśli macie koty, rozważcie, aby przez jakiś czas nie wypuszczać ich na zewnątrz i chowajcie buty do szafki po powrocie do domu - apeluje wirusolog.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z ostatecznymi osądami profesor jest ostrożny, potwierdza jednak, że na razie w Polsce jest sporo przypadków śmiertelnej choroby u kotów. "Pojawiają się różne spekulacje, łącznie z wirusem rustrela, ale na razie to tylko spekulacje" - podkreśla.
Główny lekarz weterynarii także jest dość ostrożny i podkreśla, że wciąż czekają na wyniki nowych badań, które wciąż trwają.
Praktykujący lekarze weterynarii prowadzący zakłady lecznicze dla małych zwierząt posiadają niezbędną wiedzę oraz doświadczenie w diagnozowaniu oraz leczeniu chorób. W przypadku pojawienia się jakiekolwiek niepokojących sytuacji dotyczących zdrowia zwierząt Inspekcja Weterynaryjna zaleca kontakt z lekarzem weterynarii - zaznacza.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.