Ten trend na TikToku stał się popularny przed kilkoma miesiącami. Filmy "Crawly possessed" osiągają milionowe wyświetlenia. Zaczęło się od solowych popisów mężczyzny w sklepach w galeriach handlowych. Działo się tak m.in. w warszawskich Złotych Tarasach.
W listopadzie opublikowano film z grupą sześciu osób, które wpełzły do sklepu odzieżowego. Na czworakach przemierzali liczne stoiska. Ten film ma ponad 27 milionów wyświetleń. "Crawly" zyskuje coraz większą popularność.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ostatnie filmy wspomniany użytkownik nieco "ulepszył". Tym razem do sklepów wchodzi w zielonej pelerynie z białą czapeczką. Mężczyzna dociera nawet za kasę sklepową. Za każdym razem interweniuje ochrona. Jego filmy osiągają już nawet 90 milionów wyświetleń. Nie brakuje głosów potępienia dla mężczyzny, którego "twórczość" polega na przeszkadzaniu pracownikom centrów handlowych.
O komentarz w sprawie filmików tiktokera poprosiliśmy Złote Tarasy. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że dyrekcja centrum handlowego wie o jego działalności, ale niewiele może w tej chwili zdziałać.
Jako że to działanie nie nosi znamion czynu zabronionego według prawa polskiego, dyrekcja nie podjęła decyzji o interwencji organów ściągania, jednakże patrole pracowników ochrony, którzy posiadają wizerunek influencera, zostały wzmożone, gdyż komfort klientów i pracowników centrum handlowego jest dla nas priorytetem - napisało Biuro Administracji CH Złote Tarasy.
W ostatnich miesiącach nie brakowało również naśladowców użytkownika "Crawly". Do internetu trafiły filmy, na których widać było bardzo podobne zachowania polskiej młodzieży.
Polskie prawo, a trend na TikToku
Prawnik Marcin Kruszewski, prowadzący konto "Prawo Marcina" skomentował popisy mężczyzny. W przeciwieństwie do dyrekcji Złotych Tarasów, prawnik uważa, że wybryki noszą znamiona czynu zabronionego.
Czytaj więcej: Doda wraca do TVP. Znamy szczegóły
To nie jest obojętne dla prawa. Może to być zakłócanie porządku publicznego, czy złośliwe niepokojenie osoby w celu dokuczenia - mówił prawnik.
Kruszewski informuje również, że żartownisia może spotkać ograniczenie wolności, nagana lub grzywna. Mówi o tym art. 51 Kodeksu wykroczeń: kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
Ponadto nie ma dobrych informacji dla młodzieży, które zdecydowałyby się na powtarzanie jego popisów. Dzieci również mogą odpowiadać przed sądem rodzinnym za wykazywanie przejawów demoralizacji w postaci np. wspomnianego zakłócania porządku publicznego.
Czytaj więcej: 25 żołnierzy skazanych na karę śmierci. Oto co zrobili
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.