Zdjęcie z wdową i jej "prezentem" zamieściły rosyjskie kanały propagandowe na Telegramie, które wspierają rozpętaną przez Putina wojnę i nie rozumieją, że mężowie i synowie są wysyłani na bezsensowną walkę z Ukraińcami.
"Prezent" dla wdowy
Propagandyści jednak we wszystkim doszukali się plusów i pochwalili się, że wdowa po zmarłym żołnierzu "Armii Noworosji" (czyli najprawdopodobniej chodzi o połączone jednostki tzw. Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowej) otrzymała w prezencie... futro.
Jak twierdzą autorzy postu, jest to wsparcie z Moskwy dla "rodzin bohaterów". Internauci w komentarzach w sposób ironiczny sugerują, że mogą to być skradzione z ukraińskich domów ubrania. Inni drwią, że kobieta mogła marzyć o nim, ale mąż nie mógł jej tego kupić. - Więc teraz jest szczęśliwa - dodają.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Komentujący zwracają uwagę, że taki prezent nie ma nic wspólnego z prawdziwą pomocą wdowom. Nie jest to jednak pierwszy przypadek, kiedy pomoc materialna wygląda w podobny sposób.
Propaganda chwali się pomocą rodzinom
W Rosji regularnie powstają propagandowe materiały o tym, jak władze pomagają rodzinom żołnierzy, a same rodziny cieszą się z pomocy. Jeden z najmocniejszych materiałów dotyczył "trumiennych", za które rodzice żołnierza zabitego na Ukrainie kupili auto. – Na pamiątkę naszego syna kupiliśmy sobie nowy samochód – mówi ojciec żołnierza, pokazując białą Ładę.
W jednym z materiałów propagandowych przedstawiciele MSW Rosji przekazali prezent dla syna zmarłego w Ukrainie rosyjskiego żołnierza. Wówczas chłopczyk otrzymał taniego smartwatcha, a władze cynicznie powiedziały dziecku, które straciło ojca w bezsensownej wojnie, że "marzenia się spełniają".
Czytaj także: Postawili Rosjanki przed kamerami. To im zaoferowano
Pomoc w workach na śmieci
W grudniu władze tzw. Donieckiej Republiki Ludowej pochwaliły się przekazaniem wdowom po zmarłych zmobilizowanych żołnierzach "prezentów świątecznych". Kasze, mięsne konserwy i płyny do mycia naczyń trafiły do kobiet opakowane w worki na śmieci. Propagandyści pochwalili się wówczas, że wdowy otrzymały "aż" 30 takich paczek.