Jak informuje Agencja Reutera, za karaniem par są przede wszystkim konserwatywni posłowie z partii Bracia Włosi i Liga. Gdyby ich zamiary doszły do skutku, konsekwencje prawne wyciągano by nawet wobec tych obywateli Włoch, którzy zdecydowali się na skorzystanie z usług surogatki w krajach, gdzie jest to legalne – np. USA czy Kanadzie.
Surogacja – tak czy nie? We Włoszech trwa debata
Zakaz korzystania z surogacji za granicą był jednym z ważnych punktów programu, którego realizację obiecywała Giorgia Meloni, obecna premier Włoch. W samym kraju istnieje już prawny zakaz korzystania z usług tzw. surogatek. Podlega karze więzienia od trzech miesięcy do dwóch lat oraz grzywnie od 600 tys. euro do 1 miliona euro.
Przeczytaj także: Władze Włoch mają poważny problem. Obwiniają Grupę Wagnera
Jedną z największych przeciwniczek zakazu korzystania z surogacji za granicą jest Alessia Crocini. Przewodnicząca stowarzyszenia Famiglie Arcobaleno (pol. Tęczowe Rodziny – przyp. red.), które walczy o prawa rodziców tej samej płci, zauważa, że ewentualnie egzekwowanie byłoby bardzo trudne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przeczytaj także: Pod ziemią odkryli tysiącletni szkielet. "Nie wiemy, co odkopiemy"
Kryminalizowanie praktyki, która jest całkowicie legalna i regulowana przez bardzo surowe przepisy w krajach, których z pewnością nie można nazwać państwami bezprawia, byłoby problematyczne z punktu widzenia prawa międzynarodowego – argumentowała Alessia Crocini (New York Post).
Alessia Crocini przypomniała, że 90 proc. włoskich par, które decydują się na wyjazd za granicę w celu skorzystania z surogacji, to osoby heteroseksualne. Zazwyczaj jednak udają, że doczekały się swojej pociechy drogą "naturalną". Z kolei osoby w związkach jednopłciowych nie mają tej możliwości.
Przeczytaj także: "Kurzopki" we Włoszech. Ludzie nie mają wątpliwości