We Wrocławiu cały czas pada. Miasto, doświadczone powodzią w 1997 r., przygotowuje się na falę wezbraniową. Mieszkańcy otrzymują po kilka alertów dziennie. W związku z tym niektórzy przezornie postanowili zgromadzić zapasy. Jednakże mieszkańcy niektórych bloków, chcąc zrobić większe zakupy, musieliby poradzić sobie bez windy.
W czwartek, 12 września spółdzielnia Energetyk, w obawie przed podtopieniami, zaczęła wyłączać windy w 11-piętrowych blokach na wrocławskim Kozanowie. Dzień później - jak informuje "Gazeta Wrocławska" - spółdzielnia zablokowała urządzenia na Pilczycach. Starsi mieszkańcy bloków czują się jak więźniowie we własnych domach.
W środę [11 września] karetka przywiozła moją matkę ze szpitala im. Marciniaka. Ratownicy musieli ją wnosić na 7. piętro. Co będzie, kiedy ktoś wezwie karetkę po pomoc i trzeba będzie znosić osobę na dół? Szybkość transportu chorego do szpitala ma kluczowe znaczenie dla jego życia i zdrowia, a tutaj trzeba będzie szarpać się po schodach - mówi "Gazecie Wrocławskiej" pan Piotr, mieszkaniec wrocławskiego osiedla.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Teraz mamy się utopić w bloku, bo kabina windy jest ważniejsza od życia i zdrowia mieszkańców? - dopytuje mężczyzna.
Lęku nie kryje również pani Beata, mieszkanka Pilczyc, która podkreśla, że nawet w 1997 r. w budynkach nie wyłączano wind. Jej zdaniem decyzja spółdzielni jest przedwczesna i może mieć opłakane skutki. - Kto weźmie odpowiedzialność, jak lekarz nie dotrze na czas? - zastanawia się rozmówczyni "GW".
Magistrat: "Nie ma potrzeby wyłączania wind w blokach"
W sieci można znaleźć komentarze, z których wynika, że nikt nie poinformował wcześniej mieszkańców o unieruchomieniu wind, w związku z czym wrocławianie nie mogli się odpowiednio przygotować. "[Spółdzielnia] zostawiła nas jak w klatkach zwierzęta" - skarży się jedna z internautek.
Zarządzająca nieruchomościami spółdzielnia wyjaśnia, że postanowiła działać prewencyjnie, jednakże te wyjaśnienia nie przekonują mieszkańców budynków. - Nie ma potrzeby wyłączania wind w blokach. Nie było takich rekomendacji ze strony Miasta, nie ma takich rekomendacji Straży Pożarnej - zaznaczył wrocławski magistrat.
Czytaj także: Trudna noc w woj. opolskim. Głuchołazy ewakuowane, w Morowie rzeka wystąpiła z brzegów
Niestety prognozy dla Wrocławia nadal nie są optymistyczne. Do poniedziałku (16 września) w mieście spaść może około 90 l/m2. Opadom deszcze będzie towarzyszył silny wiatr.