W Nadarzynie w mediach społecznościowych szybko rozeszła się wieść o kolejnym występku dzików. Tym razem weszły na teren cmentarza niszcząc niektóre groby i teren wokół nekropolii.
Czytaj więcej: Aż się zatrzymał i zaczął nagrywać. Film niesie się po sieci
Jak się okazuje, te zwierzęta dość licznie żyją w samej gminie Nadarzyn. W jednym z sołectw populacja dzików ma wynosić nawet 500 sztuk. W stolicy gminy te ssaki pozwalają sobie na coraz większe szkody, zniszczyły już nowy plac zabaw, ryją ogródki mieszkańców, niszczą płoty.
Jesteśmy największą gminą w powiecie pruszkowskim. Mamy najwięcej areałów leśnych, one mają się gdzie rozmnażać. To jest problem, którego nie da się rozwiązać na poziomie jednej gminy. Co z tego, że otrzymamy pozwolenie na odstrzał załóżmy 100 dzików, jak ich jest znacznie więcej - mówi o2.pl Dariusz Zwoliński, wójt gminy Nadarzyn.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Włodarz dodaje również, że w ubiegłym roku we współpracy z sanepidem udało się zlikwidować część dzików ze względu na ASF. Teraz koła łowieckie zawiesiły działalność, bo strzelając blisko domów, musiały płacić odszkodowania mieszkańcom.
Dziki niszczą cmentarz. Odstrzelenie to spory problem
Samo odstrzelenie, według wójta, to też spory problem. Najpierw trzeba uzyskać pozwolenie w Starostwie Powiatowym, ale gmina też nie może zapłacić za tę pracę. - Trudno oczekiwać, by ktoś to za darmo robił. A jeśli już by chciał, to musiałby być w kole łowieckim i uzyskać wszelkie niezbędne pozwolenia. Potem tą zwierzyną trzeba się odpowiednio zająć. Dopóki nie będzie odgórnych norm, to walka z dzikami będzie walką z wiatrakami - dodaje Zwoliński.
Czytaj więcej: Zdjęcie z bazaru. Spójrzcie na mięso. Lekarz przestrzega
Ksiądz Andrzej Wieczorek, proboszcz miejscowej parafii przyznaje, że ogrodzenia na cmentarzu nie ma z jednej strony i podejrzewa, że właśnie tą drogą dziki dostały się na jego teren.
Ludzie nie chcą płacić za przedłużenie i utrzymanie grobów. Nie obchodzi ich jednak dbanie o cmentarz. Martwią się, jak jest pogrzeb. Jak potrzebują grób, to wtedy można wyegzekwować pieniądze. A powinni co 20 lat płacić 1000 złotych, czyli 50 zł za rok - ubolewa kapłan.
Jak mówi duchowny, przez lata udało się zrobić np. alejki na cmentarzu, dzięki czemu nie idzie się tylko po piachu. Ponadto przed kilkoma laty, kościół w Nadarzynie zapłacił 350 tys. zł za część ogrodzenia przy głównym wejściu.
My od razu wszystkiego nie zrobimy. A wywózka śmieci z cmentarza? To drogie jest, a trzeba jeszcze opłacić wodę, prąd. Ludzie wszystko chcą za darmo, ale dziś wszystko zdrożało. Ktoś mi śmieci czasem zwozi pod bramę cmentarza, stare lodówki, łóżka. Z tym jest problem. Jak będzie możliwość zrobienia ogrodzenia, to na pewno zrobimy - kończy ksiądz proboszcz Andrzej Wieczorek.