W poniedziałek odbyło się posiedzenie zarządu WHO. Według specjalistów już 10% światowej populacji może mieć koronawirusa.
Nasze aktualne szacunki mówią, że około 10% światowej populacji mogło być zarażonych koronawirusem - powiedział dr Mike Ryan, dyrektor programu WHO ds. nagłych wypadków zdrowotnych.
Jak tłumaczy ekspert WHO, dane różnią się w zależności od kraju, miasta; różnią się też między grupami. Ale oznacza to, że ogromna większość świata jest zagrożona.
Według oficjalnych danych na całym świecie jest ponad 35,5 miliona potwierdzonych przypadków zakażenia koronawirusem. WHO i inni eksperci twierdzą, że ta liczba jest jednak bardzo zaniżona, gdyż nie wszyscy są diagnozowani. Latem amerykańska agencja rządowa CDC stwierdziła, że liczba przypadków w USA była prawdopodobnie zaniżona o co najmniej 90%.
Przy globalnej populacji około 7,7 miliarda ludzi szacunki dra Mike'a Ryana oznaczałyby, że około 770 milionów zostało zarażonych, lecz większość z nich nie została zdiagnozowana ani policzona.
Ekspert WHO zaznaczył w poniedziałek, że w Azji Południowo-Wschodniej nadal obserwuje się wzrost liczby przypadków, podczas gdy w Europie i wschodnich regionach Morza Śródziemnego obserwuje się wzrost wykrytych przypadków i zgonów. W Afryce i na zachodnim Pacyfiku sytuacja jest "obecnie trochę bardziej pozytywna".
Wkraczamy teraz w trudny okres. Choroba nadal się rozprzestrzenia - mówił na posiedzeniu Ryan.
Ogólna liczba wykrytych przypadków w USA wciąż rośnie. W ostatni piątek i sobotę zgłoszono ponad 50 tys. przypadków zakażeń dziennie w tym kraju. Ostatni raz w Stanach Zjednoczonych tak wiele przypadków wykryto w połowie sierpnia.
Tymczasem główny ekspert w dziedzinie chorób zakaźnych w Stanach Zjednoczonych, dr Anthony Fauci, twierdzi, że kraj ma wciąż opóźnienia w testowaniu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.