Szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus powiedział, że groźniejsze od koronawirusa jest upolitycznienie całej sytuacji i wykorzystanie choroby do własnych celów.
Świat desperacko potrzebuje jedności i solidarności. Upolitycznienie pandemii pogorszyło sytuację. Największym zagrożeniem, przed którym teraz stoimy, nie jest sam wirus, lecz brak globalnej solidarności i światowego przywództwa - powiedział szef WHO podczas konferencji World Government Summit w Dubaju.
Dodał, że większość ograniczeń trzeba przywrócić lub zaostrzyć. Nie powiedział jednak dokładnie, które części wymagają poprawy. Jak donosi agencja Reutera, Adhanom oznajmił, że wszystkie państwa muszą skupić się na umocnieniu swojej opieki zdrowotnej, ponieważ trwająca epidemia pokazała, że "służba zdrowia jest fundamentem globalnego bezpieczeństwa zdrowotnego oraz rozwoju społecznego i gospodarczego".
WHO była w ostatnich miesiącach często krytykowana. Od czasu wybuchu epidemii regularnie padają oskarżenia, że organizacja robi za mało w sprawie koronawirusa i walczy jedynie słowem. Australia postulowała, aby WHO miała większe uprawnienia, umożliwiając jej szybsze i lepsze reagowanie na kryzysy zdrowotne.
Światowa Organizacja Zdrowia ostrzega, że epidemia jest "daleka od zakończenia". Obecnie na świecie odnotowano ponad 9 mln zakażeń i ponad 470 tys. zgonów.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.