W czwartek rano wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski poinformował, że auto, które legalnie kupił za 100 tys. zł ma swojego "bliźniaka" we Francji. Polityk Lewicy nie był jedynym pokrzywdzonym. Według jego informacji, osób oszukanych w ten sam sposób jest znacznie więcej.
Po południu nastąpił przełom w sprawie. Jak informuje "RMF24", funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji zatrzymali podejrzanych.
Prokurator Karol Borchólski z Prokuratury Krajowej przekazał, że na polecenie prokuratora Podkarpackiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Rzeszowie, funkcjonariusze CBŚP zatrzymali w sumie pięć osób.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Zdjęcie prezydenta Dudy z Sejmu. Polityk oburzony
Samochód został zarekwirowany
Funkcjonariusze CBŚP przeprowadzili przeszukania, a także przejęli pojazdy. Jednym z zarekwirowanych aut jest wart 100 tys. zł Peugeot 5008 należący do wicepremiera Krzysztofa Gawkowskiego.
Zatrzymani zostaną doprowadzeni do prokuratury, gdzie usłyszą zarzuty. Po wykonaniu czynności procesowych z podejrzanymi prokurator podejmie decyzję, co do konieczności stosowania środków zapobiegawczych - poinformował "RMF24" Karol Borchólski.
Śledztwo dotyczy międzynarodowej zorganizowanej grupy przestępczej, która zajmuje się kradzieżami samochodów.
Wicepremier chce zmian w prawie
Krzysztof Gawkowski auto zakupił w październiku 2023 roku. Przed tym, skontrolował pojazd po numerze VIN, a także sprawdził auto w autoryzowanym serwisie Peugeota. Wszystko było w porządku, dlatego kupił samochód i zarejestrował go. Teraz się okazało, że pojazd jest nielegalny.
Wicepremier znaczył, że nie ma uwag do działań policji i prokuratury, ale nie rozumie "jak autoryzowany serwis mógł nie sprawdzić, dlaczego w innym państwie (macierzystym dla marki) jeździ samochód o takim samym nr VIN!?". Gawkowski zapowiedział, że postara się o zmiany legislacyjne w polskim prawie.
Każdy obywatel przed zakupem auta, powinien mieć możliwość potwierdzić czy gdzieś w UE nie jeździ numerowy klon samochodu, który chce nabyć - napisał na portalu "X" (dawniej Twitter).
Mogło to trafić na każdego, trafiło na mnie. Nagłaśniam sprawę i jej nie odpuszczę. Będą pozwy i roszczenia. Bez względu na to, ile będzie trwała sprawa, a zapewne lata, nie może być tak, że obywatel dokonuje zakupu czegokolwiek, sprawdza w dobrej wierze u producenta i na koniec wszyscy mówią to nie moja wina - podkreślił polityk.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.