Izrael pozostaje nieustępliwy. Premier Binjamin Netanjahu jasno zadeklarował, że nikt nie powstrzyma dalszej ofensywy wojsk izraelskich na południe Strefy Gazy, w Rafah.
W przygranicznej miejscowości znajduje się blisko 1,5 miliona uchodźców, których sytuacja jest katastrofalna. Eksperci, a nawet najwięksi sojusznicy Izraela są przerażeni wizją zagłady Palestyńczyków ze Strefy Gazy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jeśli będziemy musieli pozostać sami, pozostaniemy sami. Nawet gdybyśmy mieli zrobić to sami, zrobimy to. Jeśli będziemy musieli, będziemy walczyć samymi paznokciami. Na szczęście mamy nieco więcej, niż same paznokcie – powiedział premier Izraela, reagując na ostrzeżenia Bidena.
Nieuniknione jest, że w razie uderzenia w Rafah, Biden będzie musiał podjąć decyzje o wstrzymaniu dostaw broni, powiedział rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego Białego Domu John Kirby.
Ponownie mamy nadzieję, że do tego nie dojdzie – skomentował John Kirby.
W trwającej od 7 października izraelskiej ofensywie zginęło już blisko 35 tys. Palestyńczyków, a ponad 78 tys. osób zostało rannych.
Sprawdź także: Znana modelka wprost. "Seks był i będzie najważniejszy"
Fiasko negocjacji
Rozmowy o zawieszeniu broni między Izraelem a Hamasem utknęły w martwym punkcie. Anonimowy izraelski urzędnik w rozmowie z "The Washington Post", powiedział, że delegacja z Izraela opuściła negocjacje w czwartkowy wieczór.
Hamas oświadczył, że wyśle swoją delegację do stolicy Kataru, Doha, i pozostaje przy propozycji zawieszenia broni, którą otrzymał w zeszłym tygodniu.
Netanjahu wyraził nadzieję, że uda mu się zawrzeć kompromis z Joe Bidenem. Premier Izraela chce aby Strefa Gazy po pokonaniu Hamasu była "strefą zdemilitaryzowaną", z władzami sprzymierzonymi z Izraelem.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.