Przypomnijmy, że Piotr M. (który według ustaleń śledczych był pod wpływem alkoholu i narkotyków) wjechał swoim Mercedesem w Fiata Punto. Pojazdem podróżowało sześć osób - wszyscy z jednej rodziny.
W wypadku zginęli Zenon R. (kierowca, jego syn Paweł, synowa Agnieszka oraz ich syn Adrian wraz z przyjaciółką Kasią. Jedynym ocalałym jest młodszy brat Adriana, 16-letni Ernest R.
Do świadków zdarzenia dotarł "Super Express". Jeden z nich w dosadny sposób opisuje, co zastał na miejscu tragedii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ciężko mi w ogóle opisać to wszystko. Ciała tych biednych ludzi kłębiły się w samochodzie. Nawet nie wiadomo było początkowo, ile osób podróżowało tym autem. Najgorsza była cisza. Oni byli tacy... cisi, skłębieni... - mówi przerażony mężczyzna, który był na miejscu jako jeden z pierwszych.
"Super Express" opisuje, że świadek chował twarz w dłoniach, rozmawiając z dziennikarzem.
Co dalej z Piotrem M.?
37-letni sprawca wypadku przeżył i jest w szpitalu. Walczy o zdrowie i życie. Wiadomo, że usłyszał poważne zarzuty. Chodzi o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, w stanie nietrzeźwości i pod wpływem narkotyków.
Za zarzucane mu czyny grozi kara łączna 12 lat pozbawienia wolności. Na ten moment mężczyzna nie jest w areszcie. Sąd nie pozwolił na jego zamknięcie ze względu na stan zdrowia.
O życie nadal walczy też jedyny ocalały pasażer Fiata Punto - Ernest. jest pod opieką lekarzy ze szpitala w Łodzi. Służby ustaliły, że rodzina podróżująca w sześć osób wracała z wesela.