Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...
Malwina Witkowska
Malwina Witkowska | 

Widział falę kulminacyjną w Kłodzku. Tylko pół godziny na ewakuację

34

Felietonista "Przeglądu Sportowego", Adam Pawlukiewicz, przyjechał do Kłodzka, aby odwiedzić swoich rodziców. Na miejscu zastała go kulminacyjna fala powodziowa. Mieszkańcy mieli tylko pół godziny na opuszczenie swoich domów.

Widział falę kulminacyjną w Kłodzku. Tylko pół godziny na ewakuację
Kłodzko znalazło się pod wodą. Mieszkańcy uważają, że komunikaty były nieadekwatne do sytuacji (PAP, Dariusz Gdesz)

Jak napisał w "Fakcie" Adam Pawlukiewicz w momencie, "gdy woda zalewała domy, rządowe komunikaty były mocno nieadekwatne do dramatycznej sytuacji". Mieszkańcy wspominali, że dostawali powiadomienia typu "zostań w domu", podczas gdy już należało uciekać.

W tym czasie grupa na Facebooku "Kłodzko 998 Alarmowo" stała się kluczowym kanałem komunikacji. Mieszkańcy regularnie wymieniali się informacjami o sytuacji powodziowej, przerwach w dostawach prądu, gazu i wody, zablokowanych drogach, uwięzionych osobach oraz numerach do służb i miejscach, gdzie potrzebna była pomoc.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Wstrząsające relacje mieszkańców. "Nie ma co zbierać, wszystko jest zniszczone"
Ludzie do ostatnich chwil wierzyli, że woda nie dostanie się na osiedle Nysa w Kłodzku przy ul. Malczewskiego. To była tragiczna pomyłka, bo nagle, w ciągu zaledwie dwóch godzin, miasto zostało zalane przez wodę z pękniętej tamy w Stroniu Śląskim - czytamy w "Fakcie".

Ewakuacja w Kłodzku. Pół godziny na ucieczkę

Na Młynówce w Kłodzku doszło do tzw. cofki, co spowodowało, że kanał nagle zmienił się w rwący potok, który zalał osiedla, garaże, domy i ulice. Mieszkańcy ostrzegali się nawzajem na facebookowej grupie, aby natychmiast uciekać z ulicy Malczewskiego, ponieważ woda napierała na nią z dwóch stron jednocześnie.

Sytuację udało się opanować dzięki dwóm niewielkim mostkom, którymi całe rodziny uciekały z osiedla. Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w ciągu zaledwie 30 minut. Tragicznie przypomniała się powódź sprzed 27 lat, ponieważ mur oporowy przy klasztorze franciszkanów ponownie runął. Po przejściu powodzi krajobraz w Kłodzku przypominał sceny z apokalipsy – zalane były szkoły, sklepy, restauracje i hotele.

Jak donosi "Fakt", na szczęście lokalne służby ratunkowe, w tym strażacy z OSP, zareagowali szybko i skutecznie. Do akcji włączyły się także służby WOPR oraz mieszkańcy, którzy używali prywatnych łodzi, aby ewakuować zagrożonych. Dopiero w poniedziałek, dzień po przejściu fali kulminacyjnej, nad Kłodzkiem zaczęły pojawiać się dodatkowe helikoptery.

"Obecnie najbardziej potrzebna jest zwykła, ludzka pomoc przy sprzątaniu skutków powodzi. Ale już teraz można stwierdzić, że dzięki mediom społecznościowym udało się uratować wiele istnień i zapanować nad chaosem komunikacyjnym" - napisał w "Fakcie" Adam Pawlukiewicz.

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Wybrane dla Ciebie
Wyniki Lotto 18.01.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Pociąg pędził prawie 300 km/h. 40-latek jechał między wagonami
Kontrowersyjne oświadczenie nt. sprzętu WOŚP. Prawniczka: nie mają mocy prawnej
Zagrożenie zdrowia i życia. Rodzina błaga o pomoc w odnalezieniu 22-latki
Nowy kalendarz ferii zimowych. "Ceny spadną"
Dramatyczna akcja służb na Podkarpaciu. Przysypany mężczyzna
Seniorzy masowo tracą pieniądze. Myślą, że idą na bezpłatne badania
Iga Świątek zagra w kolejnej rundzie. Teraz mecz z Niemką
Chleb ze smalcem za 25, kiełbasa za 30. Ceny w Zakopanem
Zaginęła prawniczka z Lublina. Rodzina zwróciła się z apelem do kierowców
Termin mija w niedzielę. Koniec TikToka w USA
Jeździsz samochodem? Do tych miast lepiej się nie wybieraj
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić