Na nagraniu udostępnionym w mediach społecznościowych widać samochody oblepione, jak niektórzy sądzą, "podłużnymi robakami". Nie wiadomo dokładnie, co się stało - władze sprawy jak na razie nie komentują.
Czytaj także: Już się obudziły. To Pełnia Robaczywego Księżyca
W sieci pojawiają się już jednak różne teorie. Wiele osób sugeruje, że nie są to wcale owady, a kwiaty topoli.
Kolejna teoria sugeruje, że robaki przywiał silny wiatr.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W Pekinie spadł "deszcz robaków". Władze zalecają wychodzić z parasolami
Wspomniane topole to popularne drzewa w okolicy. Są pełne nasion, a kiedy ich kwiaty opadają, często mylone są z gąsienicami, dlatego ta teoria wydała się wielu internautom prawdopodobna.
Według innej teorii robaki zostały zmiecione przez silny wiatr. W sieci teorię poparto czasopismem naukowym "Mother Nature Network". Wyjaśniono w nim, że tego typu incydenty często mają miejsce po burzy.
Jak podaje "Daily Star", podobne zdarzenia miało miejsce w 2011 roku w Edynburgu. Podczas lekcji wychowania fizycznego nauczyciel David Crichton wraz z uczniami usłyszał "ciche dudnienie" na boisku. Po chwili dziesiątki robaków zaczęły spadać z nieba.
Owady były rozproszone po całej okolicy, co wywołało zdumienie uczniów i nauczycieli. - Dzieci się śmiały, niektóre zakrywały głowy, a inne biegły w poszukiwaniu osłony. Po prostu rozproszyły się, aby zejść robakom z drogi - mówił mężczyzna.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.