Majowa aura sprzyja spacerom. Jak przypominają Lasy Państwowe, w tym okresie na łąkąch (ale nie tylko), można się natknąć na niewielkie, charakterystyczne plastry, które przyciągają uwagę.
'To dzieło klecanki, troskliwie dbającej o swoje potomstwo błonkówki — wyjaśniają leśnicy w poście na Facebooku.
Klecanka, choć jest niewielkich rozmiarów, u wielu spacerowiczach wzbudza grozę. Nie bez przyczyny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według tzw. skali Schmidta, ból po użądleniu klecanki określany jest jako ''gryzący, wręcz piekący i porównywany do użycia wiertła na paznokciu lub polaniu kwasem solnym rany ciętej''. Brzmi przerażająco?
Zanim zrezygnujemy ze spaceru lub postanowimy zaatakować klecankę, przed tym jak ta przystąpi do ataku jako pierwsza, zapoznajmy się z informacjami przedstawionymi przez Lasy Państwowe.
Użądlenie klecanki wcale nie takie groźne?
Okazuje się, że opisany przez Schmidta gatunek, północnoamerykański "Red Paper Wasp", nie występuje w Polsce. W naszym kraju można za to spotkać klecankę rdzaworożną, a ta należy raczej do spokojnych i cierpliwych.
Owad może użądlić, ale tylko wtedy, gdy zostanie przez nas sprowokowany. A zatem, jeśli nie chcemy się przekonać na własnej skórze, jak można opisać ból po użądleniu klecanki, po prostu unikajmy nieodpowiedzialnych zachowań!
Oczwiście np. Klecanka rdzaworożna również potrafi użądlić w samoobronie, podobnie jak choćby osa, ale jest przy tym błonkówką stosunkowo spokojną i wystarczy jej niepotrzebnie nie prowokować. Na łące dla każdego znajdzie się miejsce! — przypominają LP.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.