W oficjalnym biogramie Mejzy figuruje tytuł licencjata stosunków międzynarodowych Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu. To uczelnia prywatna, jedna z wielu powstałych w Polsce w latach 90. Podjął też studia na Uniwersytecie Wrocławskim. Nawet na kilku kierunkach. Żadnego jednak nie ukończył, a dwukrotnie został wyrzucony.
Wykształcenie na wagę złota
Łukasz Mejza jest obecnie studentem prawa na Wydziale Prawa, Administracji i Ekonomii UWr. Z danych dziekanatu wydziału wynika, że studia rozpoczął w roku akademickim 2011/2012, w październiku 2018 r. skreślony z listy studentów, studia wznowił w październiku 2020 r., skreślony w kwietniu 2021 r., ponownie wznowił studia w październiku 2021 – brzmi odpowiedź na przesłane do Uniwersytetu zapytania.
Być może – bo minister na przesłane mu zapytania nie odpowiedział – w studiach przeszkodziło mu aktywne wejście w politykę. W 2014 r. został członkiem komitetu wyborczego "Lepsze Lubuskie", powołanego przez ówczesnego prezydenta Nowej Soli, Wadima Tyszkiewicza.
Łukasza Mejzę pamiętam jako sympatycznego, koleżeńskiego, ale bardzo nieobecnego studenta. Nie uczęszczał na większość zajęć, nigdy nie wiedział co się dzieje i nie przychodził lub oblewał egzaminy. To było na stacjonarnych studiach prawa na UWr w latach 2011 i chyba 2012. Nie jestem pewien, Mejza zrezygnował lub wyleciał – wspomina go osoba związana z uczelnią.
Inna mówi o Mejzie mniej przyjaźnie: "Misiewicz. Nie zaliczył jednego z przedmiotów, wyjątkowo bezczelny". Samorząd studencki był dla niego przepustką do polityki.
Mejza pracował w 2011 r. przy kampanii wyborczej Michała Jarosa we Wrocławiu przed wyborami parlamentarnymi. Jaros dodaje jednak, że nie było to żadne eksponowane stanowisko.
Pamiętam go. Pojawiał się wraz z grupą innych studentów podczas kampanii gdzieś w okolicy 2011, może 2012 r. Już wtedy ostrzegano mnie, że to dość destrukcyjna postać, że nie ma dobrego wpływu na grupę. Przeskakiwał z projektu na projekt, był u Wadima Tyszkiewicza w ruchu samorządowym Lepsze Lubuskie, w ruchu JOW Bezpartyjni, popierał Kukiza, ale miejsca długo nigdzie nie zagrzał – opowiada o nim Michał Jaros, dziś poseł Koalicji Obywatelskiej.
Studentów nie bronił
Już wtedy Mejzę, bardziej niż studia, zajmowała polityka. Jeden z byłych znajomych przypomina historię z 2013 r., gdy w Instytucie Stosunków Międzynarodowych Wydziału Nauk Społecznych wrocławskiej uczelni zmieniono limity przyjęć do grup seminaryjnych.
Decyzję oprotestowały wtedy władze Instytutu i studenci. Ale nie Mejza. Był wtedy przedstawicielem samorządu studenckiego. Podczas spotkania z prorektorem uczelni nie tylko nie ujął się za studentami, ale ich propozycje określił jako "bzdurne" i "bezzasadne".
Nawet z nami nie rozmawiał o całym proteście, zanim udał się na spotkanie do prorektora, nie zainteresowała go nasza sprawa – wspomina jeden z byłych studentów WNS z tamtego okresu.
Z czasem Mejza coraz bardziej wchodził w politykę. W 2014 r. został najmłodszym radnym wojewódzkim w Polsce, gdzie przetrwał cztery lata, do kolejnych wyborów samorządowych. W 2019 r. na krótko zaangażował się w projekt Roberta Gwiazdowskiego "Polska Fair Play", a gdy Bezpartyjni Samorządowcy z lubuskiego dołączyli do Koalicji Polskiej (PSL i Kukiz’15), wszedł na szczebel centralny.
Gdy w 2020 r. zmarła posłanka PSL, Jolanta Fedak, Mejza objął po niej mandat. Za tamtą kampanię wisi nad nim zresztą wyrok sądowy w Gorzowie Wielkopolskim. Ma do zapłacenia 50 tys. zł za wieszanie nielegalnych banerów.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.