Nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji, która uderza w TVN, budzi mnóstwo kontrowersji. W sierpniu została ona przegłosowana przez Sejm. Niedługo trafi do Senatu.
Nie brakuje osób, które sprzeciwiają się jej wprowadzeniu. W tym gronie znalazł się między innymi dziennikarz publicznego Radia Gdańsk. Marcin Mindykowski podpisał się pod apelem w obronie TVN-u. Już tydzień później stracił pracę.
O losach Mindykowskiego poinformował jego kolega po fachu Maciej Bąk. Sprawę nagłośnił za pośrednictwem Twittera.
Z Radia Gdańsk zwolniono właśnie Marcina Mindykowskiego, dziennikarza zajmującego się od wielu lat kinem. Zrobiono to tuż po tym jak Marcin podpisał apel w obronie TVN. Wielki szacun dla Marcina, wielka hańba dla kierownictwa stacji - napisał dziennikarz Radia Zet.
Radio Gdańsk wydało oświadczenie
"Fakt" skontaktował się z kierownictwem Radia Gdańsk, prosząc o komentarz w tej sprawie. Do redakcji przysłano oświadczenie o następującej treści:
Pan Marcin Mindykowski nie był pracownikiem Radia Gdańsk S.A. w rozumieniu Kodeksu pracy, nie mógł zatem zostać zwolniony. Zawarta z nim wcześniej umowa cywilnoprawna o współpracy została rozwiązana w dniu 23 sierpnia 2021 r. z miesięcznym okresem wypowiedzenia, zgodnie z odpowiednimi zapisami samej umowy. Decyzje o zawieraniu, jak i rozwiązywaniu umów cywilnoprawnych w ramach zasady swobody umów są każdorazowo uprawnieniem i suwerenną decyzją każdej ze stron umowy. W Radiu Gdańsk nie dokonywano ustaleń czy i kto spośród osób zatrudnionych w Radiu Gdańsk S.A. lub osób współpracujących z rozgłośnią podpisał apel w sprawie tzw. ustawy medialnej
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.