Inowrocławscy policjanci otrzymali sygnał, że w lesie pod Gniewkowem mogą znajdować się kradzione samochody. W związku z tym zajęli się przeczesywaniem tego terenu. W końcu odkryli tam pomieszczenia zaadoptowane m.in. na warsztat samochodowy.
Nie był to jednak warsztat naprawczy, a miejsce, w którym policjanci ujawnili samochody w trakcie rozbiórki i liczne części samochodowe. W "dziupli" policjanci zabezpieczyli cztery samochody: BMW, audi i dwa fordy oraz sporo części samochodowych - czytamy na stronie internetowej policja.pl.
Dwa z tych pojazdów zostały skradzione na terenie Niemiec, a dwa pozostałe - w Polsce. W "lewym warsztacie" znaleziono też części pochodzące od skradzionych aut.
Do sprawy wtedy został zatrzymany właściciel posesji, który zajmował się rozbiórką pojazdów, jak twierdził "z zamiłowania". Mężczyzna usłyszał pięć zarzutów dotyczących umyślnego paserstwa polegającego na ukrywaniu pojazdów, podzespołów i ich elementów, które pochodziły z przestępstwa. Decyzją prokuratora został objęty policyjnym dozorem, ma też zakaz opuszczania kraju. Na poczet przyszłych kar policjanci zabezpieczyli mężczyźnie dwa pojazdy. Z uwagi na mienie znacznej wartości kara wobec podejrzanego się zaostrza. Może spodziewać się nawet 10 lat więzienia - relacjonują mundurowi.
Czytaj także: Łzy stają w oczach. Siostra żegna zamordowanego 10-latka. "Byłeś moim ukochanym braciszkiem"
Nowe informacje ws. "lewego interesu"
Kilka dni temu kryminalni otrzymali nowe informacje o jeszcze dwóch miejscach na terenie gminy Gniewkowo, gdzie miały być ukryte podzespoły samochodowe pochodzące z przestępstwa
W wytypowanych miejscach policjanci przeszukali pomieszczenia gospodarcze. Rzeczywiście zabezpieczyli tam liczne podzespoły samochodowe oraz części i tablice rejestracyjne. Kryminalni ustalili, że cały ten asortyment pochodzi od utraconych w Polsce i na terenie Niemiec samochodów. Śledztwo w tej sprawie trwa nadal i ma charakter rozwojowy - informuje policja.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.