Voyager 1 i jej bliźniacza sonda Voyager 2 zostały wystrzelone w 1977 roku i są jedynymi statkami kosmicznymi operującymi w przestrzeni międzygwiezdnej. Obie sondy zbadały Jowisza, Saturna, Urana i Neptuna oraz 48 ich księżyców. Niosą też wiadomość z Ziemi nagraną na dysku fonograficznym na wypadek spotkania z obcą formą życia.
Voyager 1 znajduje się ponad 15,4 miliarda mil od Ziemi, daleko poza orbitą Plutona i poza heliosferą. Inżynierowie z Deep Space Network wyłączają kolejne komponenty, aby oszczędzać energię i umożliwić sondzie przekazywanie danych naukowych z głębi Układu Słonecznego tak długo, jak to możliwe.
16 października doszło do awarii grzejnika, który ogrzewa części sondy uszkodzone przez promieniowanie w przestrzeni międzygwiezdnej. Włączenie grzejnika spowodowało, że sonda wyłączyła wszystkie nieistotne systemy, próbując pobrać więcej energii, niż była w stanie dostarczyć. W rezultacie Voyager 1 wyłączyła swój nadajnik X-band, jeden z dwóch na pokładzie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Spektakularny sukces NASA
Drugi nadajnik, S-band, nie był używany od 1981 roku z powodu słabszego sygnału. Mimo to zespół sondy potwierdził 24 października, że S-band nadal może dotrzeć do Ziemi i będzie używany jako główny nadajnik do czasu naprawy X-band.
"Sygnał S-band jest zbyt słaby do długoterminowego użycia" – powiedział Bruce Waggoner, kierownik ds. zapewnienia misji Voyager, w rozmowie z CNN. "Do tej pory zespół nie był w stanie wykorzystać go do uzyskania telemetrii, a tym bardziej danych naukowych. Ale pozwala nam przynajmniej wysyłać komendy i upewnić się, że sonda jest nadal skierowana w stronę Ziemi".
Chociaż przełączenie nadajników jest sprytnym rozwiązaniem, nie jest to trwałe wyjście. Problemy komunikacyjne są jednym z wielu wyzwań, z jakimi boryka się starzejąca sonda w ostatnich miesiącach, ale zespół nadal znajduje innowacyjne sposoby na kontynuowanie misji.