Oscypki pod lupę wziął "Fakt". Dziennikarze tabloidu rozmawiali choćby z panią Janiną z Białego Dunajca, która serami z Podhala handluje przy "zakopiance".
Kobieta spostrzegła, że "świeże sery ładnie pachną wędzonym dymem olchowym". Jednocześnie ujawniła, że jej oscypki wykonywane są ze świeżego mleka, w małych ilościach i codziennie. O marketowych serach nawet nie chciała się wypowiadać.
Jak mogą być świeże, skoro w folii są owinięte. Trzeba zjeść naszego, wtedy można porównać - dodała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Górale zaznaczają, że prawdziwy oscypek jest absolutnym rarytasem, a kosztuje od 120 do 150 zł.
Można go kupić tylko od maja do września, gdy bacowie wypasają owce na halach. Najczęściej stargany oferują sery z mleka krowiego tzw. gołki - przekazał "Faktowi" Miłosz Buczyłko, właściciel Muzeum Oscypka w Zakopanem.
Zakopane. Tak oszukują klientów
Handlarze nie ukrywają, że obecne czasy łatwe nie są. Pojawiła się duża konkurencja, zaś klientów jest coraz mniej.
Na niektórych handlarzy trzeba uważać. Wszystko dlatego, że próbują wciskać klientom nieświeże oscypki.
Nie robimy dużo towaru, żeby potem stare sery wciskać ludziom. Jak czuć wędzonkę, posmak dymu, to znaczy, że są świeże. Stare, po prostu cuchną - powiedziała "Faktowi" Maria Bukowska z Czarnego Dunajca, która wynajmuje stragan na Krupówkach.