Dramat 30-latki rozgrywał się w budynku gospodarczym z ograniczonym dostępem do wody, środków higienicznych i światła. Pani Zdzisława, która od trzech lat mieszka obok nigdy nic nie słyszała, a z jej podwórka widać małe okienko budynku. - Nie wiem, jak on to w środku wyciszył, że nic na zewnątrz nie wyszło - mówi kobieta w programie "Uwaga! TVN".
O sprawie zrobiło się głośno, gdy 30-letnia Małgorzata po pobiciu przez Mateusza J. trafiła do szpitala z wybitym barkiem. Wówczas kobieta odważyła się opowiedzieć o swoim koszmarze. 35-latek usłyszał już prokuratorskie zarzuty.
- Zarzuty to znęcanie ze szczególnym okrucieństwem, połączone ze szczególnym udręczeniem nad 30-letnią kobietą, która pozostawała z tym mężczyzną w stosunku zależności poprzez przytrzymywanie jej w zamkniętym pomieszczeniu, bez dostępu do światła dziennego i mediów, z ograniczeniem podawania jej pożywienia, a także ze znęcaniem, biciem po całym ciele, kopaniem i uderzaniem innymi przedmiotami, a także ze zmuszaniem do obcowania płciowego - mówi w programie TVN Liliana Łukasiewicz z Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oprawca Małgorzaty nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Sąsiadka rodziny J. nie może uwierzyć, że 30-latka nie próbowała się jakoś uwolnić.
- Trudno w to uwierzyć. To okropna myśl, że ona tam była. Dlaczego nie pukała, nie stukała? Nic nie było słychać - mówi w programie "Uwaga!" pani Zdzisława.
Dwie mieszkanki wsi zdecydowały się przed kamerą opowiedzieć o Mateuszu J. Kobiety opowiadają, że był typem samotnika, nie pracował i był na utrzymaniu rodziców. Od lat poszukiwał partnerki. Potrafił przesiadywać godzinami na przystankach, gdy spodobała mu się jakaś kobieta.
Gdy zaczął spotykać się z Małgorzatą, widziano ich razem na spacerze w lesie. Wówczas jeszcze nic nie wskazywało na to, że kobieta jest maltretowana.
- Bywałyśmy u niego w tych stodołkach. To poniemieckie, bardzo grube mury, a te okienka, to są atrapy. Drzwi są bardzo grube, drewniane i on zamykał je na kłódki. Nawet, gdyby darła się tam krowa, to nie byłoby słychać - podkreśla jedna z kobiet w programie TVN.
35-letni Mateusz J. trafił do aresztu na trzy miesiące, grozi mu do 25 lat więzienia.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.