Dwa tygodnie po powrocie z wakacji na Zanzibarze zaczął się źle czuć i trafił do Wojewódzkiego Szpitala Wielospecjalistycznego w Lesznie. Podejrzenie: zapalenie płuc. Mimo hospitalizacji stan mężczyzny się pogarszał. Dopiero na niedługo przed śmiercią zdiagnozowano u niego malarię. Bliscy 47-latka twierdzą, że od początku sugerowali lekarzom chorobę tropikalną, ale ci ich nie słuchali.
Zmarł przez malarię. Bliscy obwiniają szpital
Wdowa po panu Robercie, pani Elwira, udzieliła wywiadu portalowi leszno24.pl. Jak mówi, taka sytuacja, jak przydarzyła się jej rodzinie, może dotknąć każdego.
Syndrom Boga niestety był, jest i zapewne jeszcze długo będzie, postawą w środowisku lekarskim praktykowaną. Nie liczę również na cud, że historia ta zmieni stosunek lekarzy do tego, żeby słuchać, co się do nich mówi, bo zapewne, gdyby to dotyczyło ich najbliższych rodzin, to jestem pewna, że zakres badań, jakie można było w tym przypadku wykonać, zostałby wyczerpany w 100-procentach - oznajmiła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Miał 200 opakowań masła. Policja złapała złodzieja
Dodała też kilka zdań "od serca".
Odeszła ode mnie, od nas osoba, która była wspaniałym mężem, kochanym tatą i co jeszcze trudniej jest zrozumieć rodzicom Roberta — dzieckiem. Dlatego ból, cierpienie, tęsknota w tej chwili są niewyobrażalne. Musimy pamiętać tylko o jednym — każdy z nas ma tylko jedno życie, a przysięga Hipokratesa zobowiązuje nie tylko w filmach, bo prawdziwe życie i problemy są tu namacalne i rzeczywiste. To wszystko, co chciałabym powiedzieć. Spoczywaj w pokoju mój kochany Mężu — moja Walentynko - powiedziała pani Elwira w wywiadzie.
Dyrekcja szpitala zajęła się sprawą i wydała oświadczenie. Jej zdaniem zespół medyczny, który opiekował się 47-latkiem, działał według najwyższych standardów i procedur.
Współpracujemy ze wszystkimi organami i instytucjami zaangażowanymi w wyjaśnienie tego wydarzenia oraz zapewniamy, że wszelkie pytania dotyczące tej sprawy zostaną rzetelnie i szczegółowo zbadane - oznajmiła dyrektor szpitala, Anna Jackowska.
Czytaj także: Nie mieli tego w mieszkaniu. Tragiczny finał