Portal Daily News poinformował o problemie Chin z importowanymi wiśniami. Australijskie i chilijskie opakowania tych owoców zawierały ślady koronawirusa i były sprzedawane w prowincji Jiangsu, niedaleko Szanghaju. Na sprawę natychmiastowo zareagowały władze, które zniszczyły wszystko, co było skażone.
Niesprzedane wiśnie z tej samej partii zostały zebrane i są gotowe do zniszczenia - napisał Global Times.
Australijscy hodowcy wiśni borykają się z przeciwnościami. Plantatorzy walczą z chińskimi twierdzeniami, że ich owoce są bez smaku. Sprzedaż w Chinach spadła w 2020 roku przez pandemię koronawirusa. Sprawę skomplikowały również chińskie media państwowe, które stwierdziły, że wiśnie sprowadzane z Chile są lepsze o tych z Australii. Krajowego produktu bronił za to wicepremier Michael McCormack
Przeczytaj także: Kulig grozy pod Elblągiem. Jechała na worku. 15-latka walczy o życie
Napięcia australijsko-chińskie
Relacje między Australią a Chinami są coraz bardziej napięte. Napięcia między dwoma narodami dotknęły przedsiębiorstwa z obu krajów. Problemy rozpoczęły się, kiedy premier Scott Morrison wezwał do niezależnego dochodzenia w sprawie koronawirusa w Wuhan. W odpowiedzi na to Chiny nałożyły cła na niektóre australijskie towary eksportowe. Wpłynęło to na wołowinę, jęczmień, węgiel, wino, homary, bawełnę i drewno.
Przeczytaj także: Dramat Melanii Trump. Tak źle nie było